Choc nie wiem czy taki dobry, bo zaczął sie tak samo jak wczoraj skończył, czyli paskudnie..
Mała od rana nie za bardzo chce jesc, w sumie od 6:30 zjadła tylko z 50 ml - o 6:30 10 ml i o 8 z 40 ml i terz śpi i tak sie zastanawiam czy jej czasem nie chorobsko brało, miejmy nadzieje jednak ze sie myle...
Sytuacja w domu znow napieta bedzie, a myslałam ze juz wszystko w porzadku, przez ponad tydz sie nie kłócili, tzn Arek i mama,a wczoraj zas zaczelo sie od tego ile kosztuje kw energii, bo ja z ciekawosci chciałam sprawdzic ile pobiera pradu grzejnik elektryczny, a moja mama od razu wyliczyła i za to by trzeba było zapłacic i takie tam, i tak sobie zaczeli wyrzucac od poczatku, mama od razu ze ona bedzie płacic za prad tyle ile ona uwaza, bo wiecej sama nie zuzyje a my bedziemy se płacic reszte, no to Arek ze sobie założymy osobny licznik i na to mama.........i tak sie zaczeło - szkoda słów i oczywiście do końca przyszłego roku mamy sie wyprowadzic, bo mama z nim nie bedzie mieszkac pod jednym dachem, jak on sie nie umi zachowac...

No i oczywiscie A. z nerwów wczoraj zrobił sobie drinka a ja mu go wylałam i on sobie poszedł i przyszedł o 1:45 oczywiscie nawalony

Wiec piekny dzien mnie czeka...

Ale wam zaczełam...

Jak sie wyzaliłam to ide se zrobić kawe...ktoś dołączy??