Kamizela 
dla Wiktorka!!! zobaczysz, jak zacznie się kulać to końca nie będzie! moja nie uleży na plecach ani chwili, myk- i już na brzuszku!
J przygotował nam wodę do kąpieli i poleciał grać... I tak coś mi w środku mówi, żeby mu dać wolne w sobotę...o ile nie zostanie już na imprezie , tylko po meczu grzecznie wróci...przecież powiedzmy że jak zacznę o 14 z oknami to spokojnie damy radę...A niech się nagra chłop...co mi tam. Nie mogę go przywiązać w domu, bo mnie znienawidzi. Widzę, że mu zależy...wczoraj to pranie, dziś sam poleciał na spacer-2bite godziny!!!...może jutro coś zacznę sprzątać, to w sobotę będzie łatwiej...zresztą dużo już zrobiłam, bo wszystkie rzeczy wyprane, moje niepotrzebne posortowane, w szafie prawie mam już koniec...zostaną ciuchy J do przebrania, te nieszczęsne okna, łazienka...więc damy radę!
A Hania mnie dziś zadziwia...ale się rechotała...

leciała Rihana..."umbrella" i ja z nią tańczyłam a J śpiewał...i machał łapami, a ta mała wsza tak się śmiała że dostała czkawki!!! rrewelka!
Potem samotna kąpiel...musiała później w łóżeczku odczekać na mleczko...podstępem jej dosypałam pół miarki kleiku...ale było i tak gęste, że ja przez smok 2nie mogłam uciągnąć!

więc szybko zmieniłam na 3 i wypiła...z bólem, ale 60!

szybko zrobiłam jej jeszcze 50ml samego mleka i wypiła do reszty i jeszcze głodna!!!

więc dostała na deser cycka i wreszcie luz...chyba śpi...ale pewnie jeszcze sobie pobiegam do niej...