mnie nacinali,ale nie czułam bólu,tylko poczułam tak jakby ciało mi się rozeszło i zaqtanawiałam sie co oni mi tam robią
a nikt mnie nie pytał czy nacianać czy nie,a Kacper nie był duży bo 2950 g
mąż spojrzał akurat w tym momencie jak położna mnie nacięła,mówi ze widzi to do tej pory,na szczęście urazu nie ma
szycie za to było okropne,szył mnie lekarz i dał znieczulenie ale jakos za mało i czułam wszystko,dobrze że lekarz żartowniś zabawiał mnie rozmową to jakos dało sie przeżyć ale miłe to nie było
a w międzyczasie łapały mnie skurcze łydek i panowie masowali mi nogi
lekarz najpierw pytał mnie jak szyjemy,ciaśniej czy tak samo,dowcipniś
a po zszyciu kazał mężowi sprawdzać czy jest ok i mój mąż spojrzał i powiedział że moze być
twarda z niego sztuka jednak tzn z mojego meża
a dziecka podczas szycia nie miałam ,w ogóle późno mi go dali,najpierw na chwile zaraz po urodzeniu,a potem dopiero po kilku godzinach
[ Dodano: 2007-10-04 ]aaa muszę powiedzieć ze zszył mnie super
,potem troche bolało ale nie długo,szybko śmigałam,miałam rozpuszczalne szwy ale nie narzekam,blizna malutka,prawie niewyczuwalna
dla lekarza