Witamy dziś!
Ula, Jasiowi też czasem tak gra w nosie, może to od suchego powietrza?
Na razie malutki śpi, mam chwilę. Mąż wraca dopiero ok. 20.00, cóz...
Co do wyjazdu...
Ja rozpakowana już. Na wyjeździe najlepiej sprawdziła się...farelka. Wyobraźcie sobie skąpstwo właścicielki pensjonatu:nie włączyli ogrzewania. To znaczy moze i włączyli, ale do nas, na 3 piętro nie dotarło. Więc bez skrupułów dmuchaliśmy farelką dzień i noc, jak upomnienia nie skutkowały! Dodam tylko że widziała kobita że jesteśmy z maleństwem i nic, nawet nie zapytała jak w pokoju. Pominę też że w ofercie było - w pokoju tv sat ( było bez sat), internet ( było tylko gniazdko), bez czajnika - musieliśmy kupić. Ciepła woda leciała od 20, więc Jasiowi dolewaliśmy wody z czajnika do kąpieli. Niby estetycznie, schludnie, ale oszczędność na gościach wyłaziła na każdym kroku, grrrr
I jeszcze jedno Wam opowiem - doszliśmy do wniosku z mężem, że kultura w Polsce zeszła do rynsztoków! W sobotę wybraliśmy się kolejką na Gubałówkę. Było suuuper - piękna pogoda, wreszcie mieliśmy czas pospacerować, podziwiać widoki i potem usiąśc przy małej czarnej i szarlotce. Jaś grzeczniutki (niech Was nie zmyli - tego dnia akurat!) - jadł i spał. Nawet humoru nie popsuli mi palący naokoło ludzie - w tym ludzie z wózkami z dziećmi. (A potem mówią że wyjechali w góry się dotlenić!!)
Wracamy kolejką, a do naszej części "wagonu" wsypała się grupa ludzi w średnim wieku, niektórzy z dziećmi. I poznali się z grupą Słowaków, też jadących kolejką. A w ramach integracji zaczęli się wydzierać (Polacy), tzn. śpiewać polskie przyśpiewki. Zwróciliśmy im uwagę, bo Jaś sie wystraszył, tłumacząc, ze małe dzieci jadą tą kolejką - a jakaś baba (ok. 30stki, więc wiek produkcyjny), mówi mi że to ja mam problem więc mogę sobie spacerkiem zejść z tej Gubałówki. Wściekłam się, aż we mnie zawrzało i odpaliłam, żeby spadała się wydzierać do baru z piwem, a nie w transporcie publicznym.
Długo jeszcze "chodziłam" po tej scysji, najsmutniejsze to, że kultura Polaków schodzi poniżej suteren.
Choć, oczywiście, i tak nie popsuło to całości wypadu, podobnie jak zastrzeżenia co do miejsca pobytu. Najważniejsze że przez te dni mieliśmy siebie na wyłączność. :)
AAaaaaa.... Patrzcie, mam ponad 800 postów! Kawał chleba z Wami zjadłam!!