Hey! To znów ja
Kasik- ale fajna jest Viki

Prawdziwy bobasek- tu dotknąć, tam spojrzeć, w międzyczasie nóżki....

No i za kichnięcie to powiedz jej 100 lat! A jak się nazywa ta zabawka na łóżku? Muszę i ja Julci taką sprawić- uwielbia mrugające, hałaśliwe no i z samoobsługą

Ma taka podobną kaczkę, ale muszę ja jej włączać bo sama jeszcze nie potrafi.
Caro- Oskarek jest już coraz bardziej męski

Fajny kawaler z niego rośnie.

tak obiektywnie to stwierdzam co musicie docenić, bo normalnie przy moim zięciu to każdy wypada blado.

Ale kwietniowi chłopcy to prawdziwi macho
Co do butelek to ja też raz na jakiś czas myję płynem, zwłaszcza po bobofrutach, bo ten sok z marchwi się osadza i trochę niechlujnie to wygląda. Czasem jeszcze wyparzam.
Jeśli zaś chodzi o danonki to przyznam ze wstydem, że byłam taką kretynką, że dawałam, ale już mam nauczkę. szkoda tylko, że za moją głupotę cierpiało dziecko a nie ja

Teraz już uważnie będę czytała etykiety a danonki za rok. Ale gdyby były takie od 4 miesiąca to bym dała.
No i jednak byliśmy u teściów- zapraszali nas na obiad a okazało się, że dla nas żarcie zbrakło- no tak to jest jak się gotuje co do głowy a nie daj boziu ktoś ma większy apetyt

Z teściową było prawie spoko- nie odzywa się do mnie

Tylko służbowo. W sumie to i lepiej jak ma pierdzielić głupstwa. Dowiedziałam sie tylko, że chleba dziecku ukroić nie umiem no i "to wstyd i hańba, żeby dziecko bawiło się jak pies na podłodze" Normalka. Powiedziałam R co myślę na ten temat i dostałam oficjalne pozwolenie na opierdol przy następnej okazji

skorzystam z chęcią

Wspomniałam tylko, że gdybym miała nosić Julkę non-stop tak jak oni uważają to w dzień nic bym nie jadła, nie sikała, brudem zarastała itp. Julka do dziś nie umiałaby przekręcać się na brzuszek a pierwsze kroczki to nie wiem kiedy by zrobiła. Chyba w pierwszej klasie na przerwie
Idę do łóżeczka. Aaa- dziś mieliśmy "milutki" wieczór z R.... tak dla odmiany
