Witajcie.Mnie nie było ale chyba nawet nikt nie zauważył...a może i dobrze.Nie każda z was wie,że mam chorą Zuzię,ostatnio mieliśmy dużo kłopotów,trochę na moim blogu a trochę tu skopiuję tekst z innego wątku bo dużo by było opisywać od nowa
Witam kochane!
Narazie chcę tylko się przywitać i bardzo Wam podziękować za to,że byłyście przy nas myślami i się modliłyście o zdrówko Gabi.Niestety nie mam dobrych wieści
Gabi też jest chora
Przy wypisie chciano dać odrazu leki ale po rozmowie z lekarką doszłyśmy do wniosku,że przecież takie leczenie nie jest obojętne dla organizmu,ma dużo skutków ubocznych ,które widzę u zuzi,i postanowiłyśmy poczekać do kolejnego incydentu,mam nadzieję,ze on nigdy sie jednak nie pojawi i nasza Gabcia nie będzie musiałam brać zadnych leków
Ale wczoraj mieliśmy stracha,Gabi usnęła ok 20 ,mieliśmy gości,2 koleżanki,Gabi ok 22 zaczęła marudzić wiec ją wzięlam do nas,patrzę a ona ma całą stopę,rączkę i kolano w bąblach
całe czerwone i białe bąble jak po poparzeniu pokrzywą
swędziało ją i może i piekło.Co to???
Byłam w szoku chyba ją coś pogryzło,poszłam przetrzepać łóżęczko-wróciliśmy do niego żeby dodatkowo nie stresować Gabi,przetrzepałam pościel a tam........pająk!!!
zwykły,mniejszy z tych grubszych ...szok
pogryzł ja albo poparzył włoskami na nogach albo plótł sobie w jej piżamce pajęczynę
Mała dlatego wybudiła się i marudziła.Dałam leki zuzi na alergię i posmarowałam maścią elocom na alergię ale nie przestało schodzić,wręcz przeciwnie,rozchodziło się po całych nogach i rękach...
Zaczęłam strasznie mocno myśleć,dzwonić na pogotowie?...posmarowałam znowu tą maścią to co sie nowe pojawiło ale dopiero po czasie doszło do mnie,że muszę jej przecież wywalić tą piżamę bo jeśli plótł pajęczynę to ona jest na piżamce,nie była widoczna ale musiała być bo jak zdjęłam piżamę to od razu zaczęlo wszystko zanikać.
Wiem,że Gabi i Zuza są uczulone na komary i meszki,psy i koty,od wczoraj już wiem ,że i na pająki
a nawet nie chcę myśleć co mogłoby się z nimi dziać po ukąszeniu osy
M wrócił z Irlandii w środę ale już jutro leci tam spowrotem,musiał podpisać papiery na dowód Gabi,przedłużyć linię kredytową w banku,podpisać się w urzędzie pracy żebym nie straciła swiadczeń na dzieci.Tu u nas wszystkim znajomym pozabierali świadczenia jak tylko sie dowiedzieli że mąż pracuje w czechach
My mamy jeszcze miesiąc na załatwienie papierków z pracą M więc mi narazie dają spokój,nie wiedzą,że on pracuje,podpisał się jako bezrobotny na czas i jest ok
Jutro albo w niedzielę już tu zawitam zeby pogadać,może uzupełnię bloga,narazie jestem padnięta psychicznie,nic mi sie nie chce i jakoś tak...wiara mnie troszkę zawiodła...muszę się pozbierać.Gabi na oddziale dużo przeszła,narkoza do tomografi,cewnikowanie do badań,pobieranie krwi,wenflon,eeg,ekg,to wszystko było dla niej bardzo stresujące,odbija się to w nocy,budzi sie i płacze ale mam nadzieję,ze wróci do normy
Wróciliśmy to łóżeczko,żeby się nie męczła,bo ta bezsenność i przemęczenie to dobry bodziec do kolejnego ataku.Przeglądnę poprzednie strony ale nie obiecuję ,że Was doczytam...za dużo tego przez tydzień się uzbierało
Jutro M wraca no Belfastu,piszę tu do was choć nie wtajemniczonych bo tęskniłam za Wami ,mam nadzieję że już nie będzie więcej niespodzianek i będę mogła częściej do Was zaglądać.