Witajcie dziewczynki z rana!
Kika dni mnie nie było, ale chorowałam sobie. Co mi trochę przejdzie to od nowa się zaczyna. W dodatku złapałam paciorkowca, więc jestem na antybiotyku, który mnie strasznie osłabia.
Kubuś pcha się na świat jak może tylko średnio mu to wychodzi, a ja już umęczona jestem. Trzeci dzień liczę skurcze i prawie nie śpię z bólu, a on się chyba wygłupia! Co już się zaczynamy zbierać do szpitala to przechodzą i tak w kółko. Dziś spałam tylko godzinę. Chyba wezmę się trochę za sprzątanie żeby mężowi bałaganu wielkiego nie zostawić i może przy okazji coś poskutkuje
