26 paź 2007, 13:26
Hej Dziewczynki!
Nie bylo mnie dlugo bo oczywiscie wyladowalam w szpitalu. Doigralam sie. Poszlam w niedziele na pogotowie choc juz nawet lepiej sie czulam ale od razu mnie wsadzili pod kroplowe o maly na swiat sie pchal. Mialam rozwarcie na 1cm, skrocona szyjke macicy i skorcze. Dzis mnie wypuscili i kaza lezec. Lekarz powiedzial ze sytuacja jest nieciekawa i chyba caly problem w tej skroconej szyjce i cos mowil o nisko polozonym wszystkim co tam dotykal. Mam cicha nadzieje ze to sie cofnie ale moze byc roznie. Naladowali mnie magnezem, nospa i luteina. Jak sie okazalo jednak sa to skurcze, co czulam i oczywiscie zglosilam sie za pozno. Strasznie balam sie ze poronie. W pierwsza noc jeszcze mi dali relanium bo sie skrecalam z bolu. Ale to nie jest klucie. Klucie to mam teraz - i ponoc o klucie nie musimy sie tak martwic, bo jak brzuch rosnie, dzidzia sie wierci to uwiera w rozne miejsca, cos tam sie naciagnie, itd... Mnie kluje mocno na dole z prawej ale tez faktem jest ze maly ciagle sie tam umieszcza i pewnie na cos naciska. Skurcze i oznaki ze moze dzidzia wychodzic to bardziej bol, napiecia (ale nie punktowe tylko na calosci), czesto temperatura, slabosc, zawroty glowy, czasami bol idzie od bokow do srodka. Przynajmniej tyle skumalam siedzac w szpitalu. Jednak uwazam to za wielka sztuke odroznic bole skurczowe i te zle oznaki od po prostu napinania sie dzidzi, ucisku dzidzi na pecherz, czy cos tam innego lub napinania sie brzuszka chocby dlatego ze sie cos zjadlo i jelita pracuja, malo miejsca i takie tam. Teraz jestem wystraszona i sama nie wiem co czuje, ale powoli zaczynam rozpoznawac co jest czym.
Ja mam ciaze na razie bardzo nisko przez to wszystko ale im wiecej leze tym wyzej maly podchodzi i to mnie cieszy!!! Bo jak tak nisko to czasem mam wrazenie ze zaraz wypadnie. A teraz ma krotsza droge.
Dziewczyny uwazajcie na siebie!!! Bo lepiej zeby teraz nasze dzidzie sie nie urodzily. Musza grzecznie jeszcze poczekac!
Tam gdzie lezalam oczywiscie wszystkie babki byly po terminie i nie mogly urodzic bo nie mialy rozwarcia i skurczy... No coz, co za ironia...
Coffe, pytalas co robic w domku... Ja sie wzielam za nauke robienia na drutach. Pol oddzialu mnie uczylo - panie ktora rano sprzatala, pielegniarki i kolezanki z pokoju. W koncu nauczylam sie robic szaliczek! To moja propozycja nr jeden :)
Pozdrawiam