Ja równiez jestem zwolenniczka karmienia naturalnego . Kacpra karmiłam piersia dokładnie rok. Jak sie urodził potrafił 24h " wisieć " na cycu, jak był starszy w nocy budził sie niekiedy nawet co 1,5 godziny, popękane niekiedy nawet krwawiące brodawki, mały jak juz miał ząbki nie raz mnie ugryzł podczas karmienia, przetrwałam to wszystko i jestem z siebie dumna, bo nie ma piękniejszego uczucia niz karmienie piersia, ta cudowna więż między dzieckiem a matką, dopiero wtedy sie czuje, że jest sie naprawde matka. Koleżanki twierdza , że karmienie butelka to jest wygoda, ale według mnie wcale nie.Jak karmisz piersią będąc w " terenie " nie musisz się martwić że mleko będzie za zimne, że nie będziesz miała go gdzie przygotowac.
I mąż zadowolony bo chodził wyspany do pracy.
I na pewno następne dziecko też będe karmic piersia nie ma nic lepszego.
A co z tego ze moje piersi wyglądaja teraz jak uszy jamnika mąż mnie toleruje taka jaka jestem