Paulina dacie radę...Was już tak los doświadczył , jesteście odporni, i bardzo dzielni, macie cudowną córeczkę dla której musicie zrobić wszystko....ona jest szczęśliwa widać chociażby po zdjęciach.
Mocno trzymam za WAS kciukaski .
A ja się przeraziłam....
Mój mąż zadzwonił i mówi że jeszcze 40 minut i wraca a ja się go pytam czy coś zjadł a on mi na to że jeszcze nie miał czasu, ze dzisiaj było kupę roboty....................................................

Tak to On daleko nie pociągnie, jestem zła na niego i na siebie...bo jak mu zrobie kanapki do pracy to zje a jak mu nie zrobie to nic nie zje...