Witajcie Kochaniutkie.
Izunia, dochodź szybko do siebie, musisz przeboleć tą stratę... Jesteśmy wszystkie myślami razem z Tobą
Kristi, ja nie jestem jeszcze w tak zaawansowanej ciąży jak Ty, a też szybciutko się męczę. I środek ciężkości ciała mi się przesunął. Jak się nachylę, albo kucnę, to albo tracę równowagę, albo nawet przewracam się
Aginka, już pewnie remont (malowanie) trwa. Będzie pięknie
No i Kacperek- Pomocnik
Maggie, fajnie. Poznasz kogoś nowego, a dzieci też się zaprzyjaźnią z czasem, mimo różnicy wieku.
Basiu, jak Asieńka?
Ja wczoraj jakaś "zdechła" byłam i nic mi się nie chciało. Nawet na neta wejść
. Po obiadku pięknie spadł śnieg i Kinga miała frajdę ze spaceru. Byliśmy też w telekomunikacji, a tam pełno telefonów do oglądania. Kinga podnosiła KAŻDĄ słuchawkę i mówiła "halo". Aż się pracownicy tp śmiali z niej.
Aha, a wczoraj to mnie Kinga zaskoczyła strasznie. Spała do 10:30
Dzisiaj zostawiłam ją u babci i poleciałam do dentysty i pochodzić po sklepach. Szukam prezentów na gwiazdkę. W sumie kupiłam G. zestaw do golenia (ten nowy z maszynką 5-cio ostrzową), Małej mięciutki szlafroczek, i w końcu sobie coś- bluzeczkę i sfeterek. G. to już męczy mnie, że mam sobie więcej kupować. A ja jak idę po coś dla siebie, to wracam z ciuszkiem dla Kingi, a dla siebie nic...
No, ale jeszcze muszę popatrzeć coś G. Tylko nie mam pomysłu... A Kindze to chyba jakąś lalę fajną jeszcze kupimy, ale dzisiaj nic nie widziałam ciekawego. Teraz Pyzunia śpi. Po G. chyba pojedziemy później do pracy {tak to jest, jak się ma jeden samochód {żonka męczy, że też chce autko}, bo dzisiaj ja jeżdżę, a on taksówką pojechał.
Chyba sobie na gwiazdkę poproszę Mikołaja o własne cztery kółka...