

dobra ale dosc o tym..
wieczorem w niedziele postanowilam ze w poniedzialek rano wstane i pozalatwialm sprawy w miescie, oplaty..ksero..biblioteka..i takie tam ktore sa potrzebne..no i jak postanowilam tak robie ale nie spodziewalam sie ..sniegu.
rano wstaje a tam za oknem bialo..co prawda mam zimowe oponki w swoim aucie..ale to mimo wszystko mnie przerazilo, pogoda sie zalamala, wlaczylam lokalne radio gdzie wszyscy panikowali..mnostwo wypadkow w miescie..paraliz od korkow..drogowcow jak zwykle zima zaskoczyla hehe.. no i co ja teraz zrobie..ale postanowilam przeczekac.. a ze wstaam o 8 to mowie sobie..poczekam tak do 10 i zobaczymy.. no i zanim sie wygrzebalam z domu byla 10.30, snieg juz sie topil i bylo juz cale 2 stopnie na plusie



i znowu dlugi post, ze wam sie te moje dyrdymaly chce czytac..
wiecie co wiecie jak dzis mi moj synek grasowal no po prostu szok..kopal nawet w nocy budzil mnie co jakis czas chyba mu sie nudzilo hiihih.. dobra moje marcoweczki lece sie ubrac bo ja jeszcze w pizamce
