kasiekk mój synuś też potrafi zjeść 5 mandarynek i jeszcze wrzeszczeć o dokładkę
teraz jestem dumna z siebie niemożliwie, bo znowu moje dzieci się przeziębiły i dzisiaj sama stawiałam im bańki, po krótkim szkoleniu w przychodni
dzisiaj nie było żandego pediatry u nas na dyzurze, a mam za daleko na dyżur, więc zasięgnełam telefonicznej konsultacji z naszą lekarką i kazała mi znaleźć kogoś kto im postawi bańki; bańki w domu mam z własnych czasów
tylko pielęgniarka pokazywała mi jak się je stawia i postawiłam moim dzieciakom i udało mi się
wyszły pięknie (o ile bordowe krwiaki na plecach dzieci mogą być piękne) i jestem z siebie niezmiernie dumna
, godzinę po postawionych bańkach mój syn przestał się dusić kaszlem - kaszle jeszcze ale nie jest to już taki duszący szczekający kaszel, tylko zaczyna mu się ładnie wszystkjo odrywać
Mikołajki też były u nas dość bogate: Radek dostał wielką wyścigówkę, książeczki do kolorowania, kredki (bo do tej pory brał kredki Marzenki i była awantura), domino z potworka z sezamkowej ulicy i oczywiście słodycze i owoce; Marzenka dostała ubranka dla Barbie, mebelki do domku Barbie, tablicę kredowo-pisakową iteż owoce i słodycze
aha i od mojej mamy dostała nowe kolczyki złote a od rodziców swoich nasze dzieci dostały kapcie góralskie