Dziękuję kelly
Wiecie co jeśli chodzi o te domowe obiadki to miałam bardzo nieprzyjemną przygodę

Jakieś dwa tygodnie temu sama postanowiłam zacząć je gotować, przyrządziłam tak: podgotowałam skrzydelka, potem dodałam ziemniaczki, marchew, buraczki, brokuły i zagotowałam do miękkości, następnie przecier pomidorowy a żeby nie było takie suche to dodałam troszkę maki pszennej i zagotowałam. Dałam do słoików, potem do zamrażary. Jak potrzebowałam to rano już wyjęłam i kładłam na stole.. I potem w porze obiadku podgrzewałam w kąpieli wodnej.
Któregoś dnia po podgrzaniu mieszam i patrzę... i nie wierzę... jejku aż glupio pisać ale w tej zupce ujrzałam białe glizdki!!!
Do tej pory mnie to trzyma bo nie wiem czy nie poszkodziło Milence, jestem na siebie zła

Nie wiem co źle zrobiłam, warzywka były z ekologicznej uprawy, wszystko soczyste i świeżutkie
Proszę powiedzcie od czego to bo bardzo mnie to zastanawia, myślałam że może nie powinnam wcześniej do ciepłego pomieszczenia wyjmować, sama nie wiem ale czuję się z tym bardzo źle, tak się cieszyłam że sama zrobilam dziecku jedzonko żeby przyzwyczajało się do domowego a tu taka tragedia
