wyszłam ze szpitala dzisiaj. dostałam ogromny ochrzan od ordynatora, właściwie to nie wiedziałam jak sie nazywamn jak wyszłam od niego z gabinetu
wszystko jest w porządku ale strasznie mnie nastraszył ze jak nie bede lezec to może sie podziac coś złego i zebym wtedy nie miała do nikogo pretensji tylko do siebie wiec przyjmuje te słowa, bardzo bardzo do siebie i juz wskakuje do łóżka, wezme jakąś książke poczytam albo bede oglądac TV - juz niedługo.
niestety siedzenie jest niedobre wiec bede zaglądac raz na dzień do Was - zeby wiedziec co słychac ale nie bede na pewno calkiem na biezaco bo na kompie mam zakaz siedzenia!
dzidzia rosnie - tydzien temu jak szłam do szpitala ważyła 2900g, wszystko z dzidziuchem ok.
dzieki za pamiec i pozdrowionka co Madzia posyłała sms-kiem.
trzymajcie sie!
kiedyś ta droga była dwa razy krótsza 
muszę się wlec, żeby mnie brzuch nie bolał i żeby mi się siku tak bardzo nie chciało... brzuch mam tak nisko, że mi normalnie przeszkadza-ledwo siedzę, bo go na kolanach trzymam, brzuch mnie ciągle pobolewa jak na miesiączkę...
dzidzia się w ostatnich dniach bardzo uspokoiła i w ogóle wszystko się zmieniło w moim odczuciu fizycznym ostatnio-nie chciałabym tylko, żeby się nagle zapragnęła urodzić w święta-to głupi czas na urodziny 
Wstawac i pisac 
aż się na niego zdenerwowałam i mąż musiał go wziąć