26 gru 2007, 21:12
dla solenizantów buziaki...
nie było mnie długo, miałam wiele na głowie, zresztą poczytacie, zrozumiecie
hmm sama nie wiem od czego zacząć... moje Święta nie były takie świąteczne...
we wtorek dostałam tel że z Babcią nie jest dobrze, pojechałam do niej na drugi dzień, ciężko oddychała, rozmawiała z trudem, w piątek znów wsiadłam w samochód i pojechałam do Niej z moim bratem, było gorzej, w Wigilę gdy już teściowa wróciła z pracy znów ja w samochód i pędem do Babci, T był trochę zły, bo myślał ze pojadę do Niej po kolacji ale ja się uparłam i wyjechałam z domu o 16, Babcia już nie mówiła tylko leżała, połamałam się z Nią opłatkiem, powiedziałam że bardzo ją kocham i że będzie dobrze, wspomniałam Jej słowa gdy mnie po raz pierwszy zobaczyła, powiedziała wtedy ze taka ze mnie czerwona zaba i wielkimi niebieskimi oczami, płakałam i powiedziałam Jej jeszcze ze jeśli chce już odejść to niech odejdzie...
Babcia zmarła pół godziny po moim odjeździe..........................................................
jutro pogrzeb, a ja....odeszła ostatnia osoba z którą zyłam jako dziecko, która mnie wychowywała, zostałam sama, jak ten palec, i jest mi smutno i źle, tak bardzo bym chciała choć przez chwilę poczuć tą miłość rodzicielską, to coś co łączy matkę, ojca, babcię z dzieckiem, tak bardzo mi tego brakuje, na język cisną mi się słowa DLACZEGO??? DLACZEGO JA??? DLACZEGO TO JA STRACIŁAM I OJCA I MATKĘ I TERAZ BABCIĘ??? ale mimo to nie zadaję tych pytań bo to byłoby iście egoistyczne zachowanie, bo A DLACZEGO NIE...dlaczego ktoś inny ma cierpieć a nie ty...
czasem nie mam już siły, jestem zmęczona... ale co mam zrobić, nie mam wyjścia muszę iść naprzód i być silna.... dla mojego MAteuszka... teraz tylko mam jego, to mój cały świat