Hey!
Goonia śliczniutki brzusio!!!Duuuży ale zgrabniutki że ho ho!
Ja poryczana tu siedze
. było tak miło i oczywiście wszystko szlak trafił!!!
Jak wróciliśmy z mężem do domu z kościoła to tesc zaproponował
żebysmy pojechali do moich rodziców na kawke
i ciacho
!
Zdziwiłam sie bardzo ale ucieszył mnie ogromnie!!!
. Mama moja przeszcześliwa z tatą. posiedzieliśmy pogadaliśmy! Było naprawde milutko i sympatycznie!!!
W drodze powrotnej w samochodzie miałam ochote wysiąść na środku drogi z auta tak mi siadł na nerwy teść.
Mówi do mnie "no słyszałem cos o tym że chcesz robić prawo jazdy"
Ja na to że tak ze chce zaczac w lutym zeby do lata sie wyrobic i w wakacje móc jeździc z dzieckiem.
On na to " nie, chyba zwariowałaś, conajmniej rok musisz poczekac jeszcze - zajmij sie teraz dzieckiem, po co Ci prawko, ja Ci i tak nie dam mojego Krzysia(tak ma miec na imie nasz synek - jak sie urodzi chłopak), nie dostaniesz go do auta, wybij to sobie z głowy!!!"
Tak do mnie ryczał!!! Jakbym ja była jakaś głupia i niedorozwinieta!!!
Potem mówi "a gdzie ty sie wogóle chcesz z nim wybierac, siedziec na du... w domu przynajmniej rok!!!"
Ja mu mówie ze po prostu nie chce byc uziemiona w tej dziurze co mieszkamy (wiocha - fajna ale bez auta czuje sie jak wiezień), czasami człowiek ma ochote pojechac do miasta i zwyczajnie połazic po sklepach - nawet nie majac w planach zadnych zakupów. i nie chce sie za kazdym razem prosic zeby ktos ze mna jechal.
On na to " alez wiesz ze ja Ci nie odmówie i jak trzeba jechac na zakupu to zawsze ktos jedzie i sie robi"
I tak mnie człowiek wkurzył juz przy tym tekscie ze miałam dosc, bo niedalej jak w minioną sobote była śliczna pogoda i chciałam z męzem pojechac do miasta połazic, moze zjesc cos dobrego w jakiejs knajpce, a on nam nie dał auta bo powiedział ze zakupy sa zrobione i nie da i koniec.
i tak ostatecznie powiedzial ze nie bede teraz robic prawka i koniec
Ja juz z płaczem powiedzialam ze to moje zycie moje i Andrzeja dziecko i i tak zrobie co chce!!!
Reszte drogi przeryczałam z tyłu samochodu!!!
Ale mam nerwy!
Mąż mnie tylko pociesza, i mówi zebym sie nie przejmowała, ale jak jak jakis chłpo robi ze mnie skonczona idiotke która sobie nie da rady i on mi nie pozwoli mojego dziecka nigdzie zabrac i chce mnie uziemic w domu na rok - chyba oszalał!!!
Dobrze ze akurat mam pore na tabletke na cisnienie - bo na bank mi skoczyło bo sie tak podenerwowałam.
Sorki że sie tak żale Wam, ale komu innemu teraz moge jak nie Wam!
Dół mnie teraz niezły wziął. mam ochote sie spakowac i jechac do mojej mamy! Boje sie co bedzie jak sie maluszek urodzi! Co wymysli jeszcze nowego! I jakie zakazy i nakazy bedzie wprowadzał!!!
Dobra koncze bo i tak zaserwowałam dużo czytania!!!
Przepraszam ale tak sie paskudnie czuje! musiałam gdzies wylac te złości!!!