No hej
Lady!!! tańce...hulanki, swawole
jajko tzn. żółtko gotowane można...Hania czasem ma w zupie...ALe mi chodzi o to, żeby jej dać coś innego na śniadanie, takie ludzkie a nie wciaż te kleiki i kaszki...widzę, że chlebek lubi bardzo ale coś do niego by się przydało. No i moja mama bratanicy robiła taką jajecznicę z żółtek na parze...robi się tak, że gotujesz wodę w garnku,a na niego stawiasz jakąś miseczkę wbijasz żółtko i kilka minut ubijasz. Może spróbuję jutro...albo pojutrze...A parówki to w sumie nic dobrego...sama chemia...ale, zapytam lekarkę, może od czasu do czasu jej dam. No i może jakiś swojski dżemik na chlebuś???
A właśnie...makaron bym też musiała jej zrobić...może jej do jednej porcji szpinaku włożę??? ma ziemniaka tam...ale przecież nie zaszkodzi troszkę makaronu nie???
Ja tam nie jestem taka...żeby wszystko schematycznie i według książek...bo oni ciągle i tak wszystko zmieniają, że nawet lekarze się sami kręcą...robię tak jak czuję...i już.
Hania wsunęła cały duży słoik obiadku!!! coraz częściej jak jest na brzuchu to podciąga pod siebie nóżki, jakby po turecku chciała usiąść...możę lada dzień???
a teraz idziemy na kwadransik na spacer...młodą trzeba wywietrzyć...pa!