Hejja w zimny ,słoneczny dzionek
Mery niezła jazda u was w domku była,czasem zczłowiek sobie takiego stracha napedzi,że hoho.Jednak nie dziwię się ,bo ja bym chyba zemdlała ze strachu.U rodziców jak jsetem to też nienawidzę samam siedzieć a jeszcze wieczorem to ....Ja nawet w bloku nie czuję się pewnie
Bartuś mi sie skarał ,ukłuł się w buzi takim ostrym patyczkiem i az Mu krew leciała.Z tego wszystkiego to juz po 11 poszedł
spać .Mma nadzieję ,że bardzo się nie skaleczył .Dałam Mu taki wiatraczek,który Dominis zrobił w szkole ,a On ten wiatraczek rozebrał i łups...Zobaczymy co bedzie jak wstanie.
A wiecie ,że Bartek nauczył sie wresczie raczkować .W albumiku ma wpisane-pierwsze kroczki-07.09 ,a początki raczkowania-27.12 ,nieźle
Maritko Oni kiedyś chyba wszyscy byli idealni,wcale sie nie denerwowali,zachowywali jak trzeba a teraz ,ja też mam czasem zastrzeżenia do swojego "ideała".No cóż-widocznie sie starzeją