Hej dziewczyny
Lemoni przykre to jest,
Kochane, wybaczcie ze nie pisze z Wami, ale z nowym rokiem tyle spadlo na mnie problemów
napisalam tydzien temu, a dzis patcze - niema tego postu
tak krociutko napisze, chociaz te problemy sa wieksze i mnie przerastaja
dowiedzialam sie ze mama moja jest chora, i nie szla do lekarza wogole. spoczatku bolala ja noga tylko, doszlo do tego ze juz nie mogla chodzic, i nadal nie szla do szpitala, tlumaczy sie ze szkoda jej bylo pieniedzy, chociaz je ma bo regularnie jej wysylam, a na ukrainie (specjalnie z malej litery pisze) taka sluzba zdrowia, za wszystko trzeba placic, nie liczy sie ze czlowiek tyle lat pracowal i placil te skladki

No i ze nie mogla chodzic, to i nie mogla sobie nic ugotowac, no i malo sie nie zaglodzila na smierc

a ja nic nie wiedzialam, jestem zla na nia ze nic mi nie mowila, a codziennie przeciez rozawiamy. no i do szpitala ja kolezanka na sile zawiozla i podawali kroplowke 5-6 dziennie, na szczescie troszeczki jej lepiej, nadal w szpitalu ale juz moze troszeczki chodzic
No jak sie dowiedzialam to chcialam jechac do niej, ale kolejne przeszkody urzedowe. potrzeba zgode ojca, i to faxem nie wolno, a wiadomo dopoki list doszedl, dalej musialam to przetlumaczyc na polski, pozniej na ukrainski, no i te urzedasy doczepily sie o jedne slowo, no i znowu potrzeba znowu od poczatku. A ambasada wcale nie pomaga, ile ja juz wyjezdilam, jak na zlosc Fillipek nie znosi jazdy samochodem, w foteliku tak sie wygina

a to juz trzy razy z nim bylam w Warszawie
D. proponowal co przyjedzie i zaopiekuje sie malym, ale ja normalnie sie boje, wiem moze przesadzam, ale jak on go gdzies porwie
no i przez wyjazd Polskie urzedasy nie zgodzily sie pozostawic mi prawo na pobyt no i jak wyjade to trace, no i wize ciezko by bylo dostac.
no tto zapisalam sie znowu do szkoly, w Piotrkowie na administracyjno-prawny
och jeszcze wiele przeszkod mam.
Aha, jeszcze, D. (inny, nie byly mąz a ten co w irlandii) oswiadczyl sie mi

ale w tych okolicznosciach to mnie to nie cieszy. no i dziwne to jest. chy7ba zmusila go ta sytuacja przyspieszyc zeby ja moglam wroczyc, nie wiem, on twierdzi ze to juz dawno postanowil i przemyslil
kurcze, u nas nawet intymu nie bylo a on sie oswiadcza, nawet sie nie calowalismy, nie no raz tylko. fakt, znamy sie kilka lat, no ale dziwne to jest.
nie wiem nic nie odpowiedzialam, wytlumaczylam ze teraz mam inne zmartwienia i on to zrozumial, odlozylismy to na pozniej. ale watpie czy sie zgodze. nic pozniej pomysle.
jejku mial byl krociutki post
Buziaczki kochane dla Was i maluszków
Monik gratuluje dziewczynki
