Alinko, dobrze, że z Wańką wszystko w porządku. A lekarka rzeczywiście nie w porządku się zachowała...
Co do Helenki, to pediatra stwierdził, że ma skazę białkową i tyle... Jak go dopytywałam co z tym robić, to skwitował, że nic ( a właśnie, kazał ograniczyć nabiał w mojej diecie, ale jak stwierdził, nie do przesady)... tzn kąpać w oilatum i dodatkowo nawilżać skóreczkę. I tyle. Mleka żadnego nie przepisał, bo ja jeszcze do niedawna karmiłam piersią również w dzień. Mleko modyfikowane sami jej wybraliśmy metodą prób i błędów (czytaj Helenka dostaje to, czym nie pluła czyli GR, a do tego GR dodaję niewielką ilość kaszki, żeby nadać mu smak, bo nasz mały smakosz samego GR też nie bardzo chce pić). Natomiast do niedawna Helenka na śniadanie dostawała cyca, który zamieniliśmy na kaszkę (ale tu już taką "normalną" czyli gęściejszą). To z myślą o tym, że za 1,5 miesiąca wracam do pracy i żeby opiekunka Helence dawała taką kaszkę (bo ja będę wychodzić z domu o 7, a Szpak śniadanie je ok. 9). Także w sumie sama się rządzę w diecie Helenki i obserwuję - na razie jest ok - skaza nie powiększa się, a nawet teraz nieco się zmniejszyły rumieńce na policzkach i skóra jest bardziej gładka...Może to antybiotyk tak podziałał?? Fakt, że pediatra powiedział, że jak dziecko chore, to i skaza się powiększa...
[ Dodano: 2008-01-20, 20:31 ]
Alinko, ta lekarka to chyba jakaś złośliwa była. Nie martw się na zapas, tylko porozmawiaj ze swoją nową pediatrą. O ile dobrze pamiętam, to w porządku babeczka. Zapytaj ją i już. My mieliśmy u Helenki bioderkowy "problem", a w zasadzie to wg słów ortopedy profilaktycznie trzeba ją było szeroko pieluchować i tyle.
Co do zostawiania dzieci na łóżku - u nas to by już nie przeszło, niezależnie od tego jak by na nim leżała. Helenka w ciągu ostatnich kilku dni zrobiła się niezwykle ruchliwa, potrafi zrobić taki zamach, że turla się po podłożu dwukrotnie. I do tego leżąc na brzuchu pełza w ten sposób, że okręca się wokół własnej osi, także nietrudno zmienić jej kierunek "przemieszczania się". Ale jeszcze jakiś czas temu też bym ją samą na łóżku zostawiała, gdyby nie to, że Krzysiowi raz spadła. I to był przy niej, odwrócił głowę dosłownie na chwilkę żeby zrobić łyka herbaty