Jej, przepraszam was kobitki, ale widze ze zaczelam fale pesymizmu - a to u mnie bylo tylko chwilowe :) Mialam w sobote kiepski humor, ale wieczorem wyszlismy ze znajomymi, pojezdzilam na motorach, pogralam w pilkarzyki i zaraz mi przeszlo.
Jestem za podejsciem zony - nie mozemy sie skupiac na tym co nie tak. Trzeba sie pozytywnie nastawic!!!
Madziarka - nadal w dwupaku? Co lekarz mowi?
Coffe - ten fenoterol to koszmar. Tzn dzieki niemu nie urodzilysmy wczesniej, ale po odstawieniu faktycznie byl koszmar. Najpierw przez trzy dni okropne skurcze, bole, nieprzespane noce, brzuch ponapinany, slabosc na maksa, zasypialam w dzien nawet nie wiedzialam kiedy, a teraz sie wszystko uspokaja. Juz drugi dzien jest coraz slabiej. Prawie skurcze zanikly, zaczelam biegac, wychodzic ze znajomymi i nic nie zapowiada zeby mialo cos nastapic. Mala slabiej sie rusza, ale powoli zaczynam czuc jak tak jak dawniej - tzn juz ma bardziej skape ruchy, ale zaraz po odstawieniu to prawie wcale jej nie czulam, a teraz znowu. Rozwarcie mam caly czas 1,5cm. Ale jazda... Nastawiam sie wiec ze raczej dotrwam i to nawet blisko terminu, bo naprawde wszystko sie u mnie wycisza nagle. Dzisiaj nawet prawie cala noc przespalam!
Zona - sprzatanie to ponoc instynkt wicia gniazda :) Slyszalas o tym? Kobiety dostaja to tuz przed porodem i zaczynaja sprzatac i wszystko przygotowywac :)))
Dobra, mykam. Trzymajcie sie tam!