05 lut 2008, 17:59
Hej Dziewczynki!
Dzieki za wszystko! Jestem troche zakrecona, ale pare slow...
Chetnie wrzucilabym fotke, ale nie wiem jak a nie chce mi sie myslec.
Widze ze jeszcze walczycie z bolami i skurczami itd... Jej... trzymam kciuki za was!
Coffe chyba jeszcze w szpitalu co?
Ja obudzilam sie o 4 rano bo mi cos polecialo. Poszlam do toalety, poszly wody.
Ladnie sie ubralam, uczesalam i obudzilam meza.
Pojechalismy do szpitala, wsadzili mnie na sale porodowa i o 9 Hania juz byla z nami.
Nie czulam tych boli w krzyzu o ktorych tyle sie mowi, ale skurcze przed samym parcie byly dosyc bolesne - zwijalam sie ostro. Najgorsze jednak bylo parcie - mdlalam na fotelu z wysilku. Nacieli mnie. Calosc jednak trwala dosyc krotko - te najgorsze parcie to chyba z 15 minut i po krzyku. Nie urodzilam calego lozyska, wiec mnie lyzeczkowali. Jestem wycienczona mowiac szczerze, bo mala dostala zoltaczki i naswietlali ja. Mialam ja caly czas w pokoju i sama wkladalam pod lampy. Musialam pilnowac zeby opaska z oczu jej nie spadala, wiec 5 dni i nocy praktycznie nie spalam.
W szpitalu halasy, co chwile dowoza nowa dziewczyne, nowe niemowlaki, zapalaja swiatlo, przerzucaja dzieciaki na prawo i lewo, kluja, badaja, dzieci rycza, ogolnie wszystko wplywa na kiepskie samopoczucie juz na drugi dzien. Nie ma jak odpoczac i dojsc do siebie. Najgorsze jest patrzec jak maltretuja twoje dziecko, ono beczy na caly oddzial... Juz pod koniec lzy mi lecialy jak to widzialam. Mala plakala nawet przy zmianie pieluch. Tutaj w domku jest spokojna... zupelnie inny klimat.
Ale jestem tak wyczerpana, ze ledwo chodze. Mala wyssala ze mnie wszystkie soki. Brzuch mi tak wessalo ze figure odzyskalam na 4 dzien po porodzie.
Ogolnie przezycie wielkie, ale nie ma to jak powrot do domu. Teraz regeneruje sily. Jeszcze niech mi te szwy zdejma i w ogole zaczne biegac. Super ze jest slonce na dworze.
Dziewczyny jest super! Czekamy az urodzicie i niedlugo sie spotkamy na forum i bedziemy pierwsze fotki slac!!! Trzymam za was kciukasy!!!