Widzę, że każde zdjęcia
Glizduni z rozebraną Majcią będą wywoływały burzliwe komentarze na temat ubierania...
który już raz wymieniamy jak ubieramy dzieciaki...
Moja dziś też przechodziła samą siebie...jest niesamowita!!! wkurza mnie tylko jak J zasiada z nią przed tv...
A akcję dziś mieliśmy, że ho, ho!!! widziałam, że kupa się zbliża, więc na nocnik...ciut już było w pampie...reszta w nocnik...poszłam po pieluchę a J woła, że mam przyjść bo ona wstaje...No to co, przecież zawsze tak robi...trzeba ją usadzić siłą...i dorobi co ma. Ale mądry tatuś dał jej stać...i co? przyszłam...a młoda dorobiła kupala w opuszczone rajtuzy!!!
i wszystko wkoło usmarowane...
Że było już blisko kąpieli to jej nie ubierałam pieluchy i latała w rajtach. I co? za kwadrans już szorowała osikanymi rajstopami po podłodze
Nagrywaliśmy ją, postaram się coś wrzucić, tylko nie śmiejcie się bo młoda wygląda jak dziecko wojny...brudna...
Bo karmiłam ją kisielem...szok!
Ale hurra...zjadła całą miseczkę i biszkopty!!!
ok, lecę zgrywać foteczki. Pa!!!