Uwielbiam goląbki, ale bardzo nie lubioe ich przyządzać, szczerze kiepsko to nawet u mnie wychodzi, ale moja mamusia nauczyla mnie robic jak my nazywamy "Niby goląbki"
Okolo 2/3 szklanki ryzu ugotowac w wodzie z solą. Wode dokladnie wyliac.
500-700 gr kapusty swiezej pokroic w kostke malą ze stroną okolo 1 cm.
W dużą miske wlożyc ryż, kapuste i 800gr farszu (mięso+ cebula+ specji, kto jakie woli) . Wszystko bardzo dobrze wymieszac, dodac sól i pieprz
Z otrzymanej "mieszaniny" zrobic wielkie kotlety, niby mielone, dobrze uformowac, poubijac, zeby przy smazeniu nie rozpadaly sie (mozna dodatkowo wlozyc na minut 5 do zamrozalnika, ale nie obowiązkowo jak sie dobrze ich uforrmowac)
Te kotlety obmoczyc w tartej bulce i smazyc na wielkim ognie. One nie powinne calkiem sie usmazyc, tylko na zewnątrz
Kotlety wylozyc na nasmarowaną blache( glęboką powyzej 5 cm)
400-500gr smietany wymieszac z 3-4 duze lyzki tomatnej pasty dodac soli i wlac 0,5 szklanki wody. Tym sosem polac kotlety, zeby nie zostalo "suchego miejsca"
Wlozyc do piekarnika na 40-50 minut z temp. 180-220°C.
Ja w każdą potrawe z kapusty dodaje lisc laurowy, ale to kto jak lubi.
Kiedys probowalam i nie obsmazywac kotlet i tez w miare wyszlo.
Jeszcze, zeby kapusta byla nie twarda, to na początku lepiej jej obgotowac, albo wlozyc do mikrofalówki na 4-5 min na max.
Czasami z obawy na przypalenie kotletów wykladam pod nich częsc tej obgotowanej kapusty.