Hej dziewczyny... Gabriel już 3-ci dzień ma kolkę-teraz śpi, ale zaraz się pewnie obudzi z krzykiem... Gosia, muszę przyznać, że porady tej lekarki mnie zadziwiły
ale jak takiemu dzidziusiowi podać kleik?? albo nawet ten kompot marchwiany???
ja już powoli wysiadam-wczoraj teściowa się małym z dwie godzinki zajmowała-poszła z nim na spacer, a później na podwórku z nim siedziała na słonku, bo ja się stresuje, denerwuje tym wszystkim... Kuba niby jest w domu, ale ciągle coś... siedzi przy komputerze, coś robi na podwórku, albo w ogóle kręci się i nie wiem gdzie jest, pomaga mi tak z doskoku jak już jestem wyczerpana i chce mi się płakać-teraz to troszkę za mało
jak to ma trwać do 3-4 miesiąca życia, to chyba muszę zacząć zbierać na jakiegoś dobrego psychiatrę
dziewczyny, czy wy stosujecie jakieś kropelki na kolkę? mi lekarka przepisała espumisan, ale powiedziała, że od razu zastrzega, że nie będzie piorunujących efektów-raczej takie doraźne, bo kolkę po prostu trzeba przetrwać jakoś...
poza tym wkurza mnie właśnie sprzeczność informacji... jeden lekarz mówi poić herbatką z kopru, drugi, nie z kopru, bo będzie gorzej, lepiej z rumianku, dzisiaj jakaś marchwianka jeszcze mi głowę zaprząta, zmienić dietę, nie zmieniać diety-cholera już sama nie wiem co robić, zbzikować można
szczęście, że przez cały pierwszy miesiąc nie licząc szpitalnej traumy, Gabriel był bardzo cichym i raczej pogodnym bobasem-biedaczek się teraz musi zmagać z bąbelkami w jelitkach i nie wiadomo z czym jeszcze, na dodatek do tego zestresowana mama, którą niemiłosiernie bolą plecy, bo od godziny nosi na rękach i już się zaczyna stresować sytuacją...tak tak, o sobie mówię
ta kolka to jakieś przekleństwo...