U nas tydzień pod znakiem chorób, a ja chodzę jak jakiś duch bo już tez prawie przezroczysta od niedospania.
Karolina chora od tygodnia- już przechodzi jej powoli ale nadal kaszle i katar, temp. nie ma ale marudna chodzi. Magda oczywiście załapała wirusa i tak samo kaszle i katar okropny - po obejrzeniu przez lekarza diagnoza poczatek zapalenia oskrzeli i antybiotyk. Ale najgorszy to ten katar bo nie może jeść i spać - a ja chodzę z zegarkiem i pilnuję podawania leków. Do tego mnie już w gardle drapie a i mąż też smarka się. Więc zajęć mam co niemiara.
Do tego Magda dziś mało je
a mni już cycki zaczęły strajkować i produkują mniej, jak tak dalej pójdzie to będzie problem jak wyzdrowieje bo będzie brakować mleka. Do tego wspaniałe rady mojej mamy wrrrrrrr....
Więc jeszcze bardziej się dołuję. To tyle zasmucania. Jak juz wydobrzejemy to pewnie zacznę sie bardziej udzielać.
Dziewczyny moja Magda też ma krostki na buzi i zaczęłam jej przemywac wodą z nadmanganianem potasu i schodzą, ale znów sie pojawiaja - powiem wam że nie zwróciłam uwagi na to że może to byc od mojego ubrania bo tez nie kładę pieluchy jak ja odbijam bo prawie wcale nie ulewa. Musze zaczać kłasc tę pieluche.