Dziewczynki Kochane, a ja jestem jeszcze z Wami. Niedawno wrocilam z Krakowa, dr bardzo dokladnie mnie zbadal, najpierw na kozle, a potem robil mi bardzo szczegolowe badanie USG (dopochwowo i normalnie). Stwierdzil, ze nie wyglada to bardzo groznie, i zeby sie nie martwic za wiele, ale jak tu sie nie martwic jak okazalo sie ze: guz ktory mam wychodzi z prawego jajnika, guz ten jest podobno wielokomorowy, i siega az do pepka! zeby tego bylo mala to przy USG dopochwowym wyszlo, ze na lewym jajniku tez cos jest, tylko ze małe!
a pozatym musza mi usunac prawy jajnik bo jest calkiem zniszczony przez ten guz, ktory dr twierdzi jest tam juz jakiec pol roku jak nie wiecej!!!!

We wtorek jade na wizyte z anastezjologiem, ktory ustali jak bede znieczulona. Potem we srode mam isc na 2gą dawkę szczepienia przeciw żółtaczce i mam nadzieje ze około czwartku będę miala operacje

. To czekanie jest najgorsze...
