Szczerze mowiac to moje nastawienie do nich sie nie zmienilo oni jedynie probuja sie zachowywac tak jakby sie nigdy nic nie stalo ale wszystko tak jakby wisialo w powietrzu! Nikt o tym glosno nie mowi ale kazdy wie! Teraz probuja nadrabiac ale to i tak nic nie zmienia! W sierpniu chcemy robic chrzciny w Polsce oni tez beda w polsce ale z tego co wiem to na chrzciny nie maja zamiau przyjsc bo nie rozmawiaja z moimi rodzicami
W sumie nawet sie z nimi nie poklocili ale przez to co na gadali jest tak a nie inaczej! W zeszlym roku moi rodzice przyjechali do nas w odwiedziny i chcieli isc wyjasnic ta chora sytuacje to tamci ich nie wpuscili do mieszkania a wdodatku jak mama zaczepila tescia na schodach to strzelil jej drzwiami przed nosem! Wiem ze moi rodzice juz nie beda probowac a oni.....no coz watpie zeby sie cos zmienilo...sa zbyt dumni choc wcale nie maja racji!
Ja chodze do nich tylko na urodziny bo nie chce zeby moj maz mial do mnie zal bo wiem ze mu ich brakuje.....a tak pozatym to zero kontaktu choc mieszkaj pietro nizej
Nie powiem dla Kacperka kupili wyprawke tzn ubranka i srodki pielegnacyjne ale jesli chodzi o nas to tak dziwnie jakos! Nie wiem moze kiedys to zrozumieja tylko zeby nie bylo za pozno...