Motylku.. już myślałam, że to tylko ja mam takie koszmary.. Całą noc mi się śniło, że jestem u mojej Gin, wchodze do gabinetu i ona mówi połóź się zrobimy USG i.. budze się.. Normalnie tragedia.. Wiesz.. ja niby czuje się troche lepiej, nie bolą mnie już jajnik, przynajmniej nie tak bardzo, gin powiedziała,że mogą boleć do 8 tygodnia, później wytwarza się łożysko, więc teoretycznie jest dobrze, piersi nie są już aż tak bardzo tkliwe, zrobiły się większe, pełniejsze, bolą ale nie tak jak na początku, nadal chce mi się spać, dzisiaj pobiłam rekord i spałam 15 godzin z dwiema przerwami na siusiu i w sumie to znów poszłabym spać.. Boje się jak ognia tej wizyty. Wczoraj byłam w laboratorium, zrobiłam zalecone badania.. To będzie wielki sukces jeśli przetrwam so środy.. szczerze to mam nadzieje, że weekenc jakoś sam zleci, jedziemy do rodzinki wiec w niedziele nie będę miała czasu na myślenie o głupotach, a jutro..coś wymyśle..chyba kupie sobie jakąś książke, musze się czymś zająć, bo zwariuje..
Byliśmy wczoraj u Babci i ona chyba coś podejrzewa, bo tak jakoś dziwne mi się przyglądała, ale do czasu USG chyba nie będe się chwalić.. Nigdy nie myślałam, ze można aż tak bardzo bać się o dziecko..