Hej!!!
no tak...dla Mateuszka gorące życzonka!!! dużo uśmiechu!!!
Glizdunia jak patrzę na Maycię to mam ochotę ją złapać i wycałować!!! normalnie mniam!!!
Jagódka mówisz? no to może czas spróbować wczoraj znów gadanie, gadanie...wiecie co...ja już nawet zaczęłam podejrzewać, że może jemu się ktoś podoba?że ktoś go zauroczył...bo to przecież nienormalne jak jest między nami...Mówi że nie...że jakoś tak samo wyszło, że chce to zmienić...ciekawe...no to może ciąża i poród tak na niego podziałały??? ale przecież chyba można to powiedzieć i już nie???
Lady kup mu coś ładnego, może się odwdzięczy co my mamy z tymi chłopami...szok!i powodzenia u promotora!!!
A o nacinaniu nigdy nie słyszałam...ale to już chyba na prawdę w ciężkich sytuacjach...przecież jeszcze czas na zęby, bez paniki...nie każde dziecko je ma wcześnie...moja bratanica dostała tydzień przed roczkiem..i do teraz ma chyba ze 4 czy 5...a w sierpniu 2lata skończy...
Irminko, może ona potrzebuje dużo więcej czasu na aklimatyzację. Widzę, że ciężko z takim dzieciaczkiem...biedne jesteście. Pewnie nerwy już na maxa. ALe nic nie poradzisz, widocznie z niej taki wrażliwiec. Oby jej przesżło...
KUlka mi dobrze chodzi TT, odpukać...
Sikorko no ucz się ucz, chociaż ktoś... ja chyba też się za coś wezmę, bo wstyd normalnie...Moje dziecko też chyba by zostało z każdym...bynajmniej w naszym domu. Nie wiem jak by to było u kogoś, ale póki co ona ufna jest. mam nadzieję, że jej nie przejdzie.
Poza tym piękna wiosna u nas! hurra, młoda wreszcie się wywietrzy porządnie. Wyniki posiewu ujemne!!! jutro dzwonię się umawiać na gastro...i jeszcze to przekonsultować z lekarką, bo nie wiem sama robić czy nie??? chyba tak, skoro zaczęłam co?
Młoda je...i uchachana od ucha do ucha, choć mama twierdzi ,że dziś maruda z niej. Za to jak nas w domu zobaczyła, to wariacja! uśmiechy, wygłupy, nie to dziecko. Widać, że za nami tęskni coraz bardziej.
I uwaga, hit sezonu...malowanie w pracy odwołane,czyli na darmo cała kłótnia i afera o chrzciny...i znów problem...jechać zcy nie??? bo chrzesta już inna, ale z drugiej strony to siostrzenica J to głupio wcale nie pojechać nie? zadzwoniłam, powiedziałam co i jak...że do kościoła pojedziemy. Ale mamy zostać na obiedzie itp...więc zaś problem z prezentem itp..mówię Wam masakra!!! do tego...moi rodzice w piaek chcą wyjechać i teraz kombinowanie, kto przyjdzie do małej. Już raz ciocia moja brała se wolne, żeby być, a moi starsi się rozmyślili... zwariować można...mam nadzieję, że wreszcie opanuję te dziwne sytuacje i się wszystko uspokoi...
Musimy skoczyć gdzieś na zakupy w poniedziałek, małej rajty kupić i ten prezent...a pomysłu jak nie mam tak ne mam...
J instaluje radio w aucie, młoda śpi...idę się pokręcić po domu, narka...