Marcia miło, że mnie tak wyróżniłaś
ale niestety nie ja byłam pierwsza (choć tez wczoraj myślałam, że Madzia ma dzisiaj urodziny i, że Magdy mama się napracowała w Święto Pracy
) ale już wczoraj bodajże Renia wyskoczyła z wcześniejszymi życzeniami a przed moim postem Justynka składała życzenia
Krzyś chyba nie dał mamie spokojnie poczytać łobuziak mały
to prawda czytałam szybko i pewnie mi umknęło co nieco.
więc jeśli chodzi o to co postanowiliśmy to...
hmmm od czego tu zacząć?
rozmawialismy o tym cały jego pobyt tu i nie mogliśmy sie zdecydować.
Ale ostatecznie (chyba... nie dam sobie ręki uciąć że jednak nie bedzie inaczej), niestety bedziemy sie męczyc w rozłące
aż do następnej wiosny!!!
Stwierdziliśmy ze nie opłaca sie finansowo siedziec tam tylko do wiosny, wynajmowac mieszkanie, załatwiać tyle dokumentów i jeszcze nic kasy nie przywieźć, bo przeciez ja bym do pracy nie poszła.
A gdybysmy chcieli tam posiedziec dłuzej Razem co byłoby super pomysłem ja tutaj w Polsce strace prawo wykonywania zawodu i wtedy bede miała kłopoty z powrotem do pracy tu w Pl. Bede musiała odbywac BEZPŁATNY staz chyba przez 4 czy 5 miesięcy (pracowac za darmo??? o nie!!!)
Aha i Andrzej jak wróci teraz to bedzie miał prace u ojca w firmie, ale jak wróci na wiosne, bo jak nie to ojciec zatrudni kogoś obcego i wtedy etat zajęty, więc teoretycznie obaj bylibysmy bez pracy!!!
Na to sobie nie możemy pozwolić!!!
Przy tym wszystkim planujemy drugie dziecko (chcemy zacząć nad nim pracować juz końcem wakacji.
Dlatego Andrzej zostaje do wiosny w Anglii (oczywiscie bedzie przyjezdzał co dwa trzy miesiące), a ja w PL, i może od wrzesnia, października wracam do pracy w szpitalu, żeby jak bede w ciąży drugi raz mieć płacone L4 i macierzyński.
Doszliśmy do wniosku ze jakoś to wytrzymamy. Teraz jest troche inaczej wiedząc kiedy zjedzie na stałe niz jak nie wiedzieliśmy co dalej.
No ale sie rozpisałam.
Jaki z tego wniosek???
Bedziecie dalej niestety znosic moje marudzenia z tesknoty do męża!!!
Aha no i koncem czerwca albo poczatkiem lipca jedziemy tam z Krzysiem na tydzień albo dwa posiedziec z Andrzejem.
No chyba tyle!
Lece zjeść budyniek czekoladowy, ugotowałam sobie i chyba mi juz wystygł tak sie rozpisałam.
do jutra pa pa