Cześć dziewczyny... Gabi śpi na dworze-już druga jego drzemka dzisiaj, koło 16 mamy jechać do jego prababci, bo moja kuzynka, która ma rodzić lada dzień się wybiera więc jedziemy razem, z naszymi mamami z resztą, ale jakoś mi się nie chce, znaczy zniechęca mnie to, że na kilkugodzinny pobyt poza domem zawsze trzeba brać taaaki wielki ekwipunek, choć i tak nie mam najgorzej bo pierś mam zawsze ze sobą
odpadają butelki, torebki, smoczki, bla bla bla... ale i tak mi się nie chce... Kuba jest w Kudowie-rozkładają jakiś koncert, może wróci o przyzwoitej porze to nas odbierze wcześniej-nie będziemy musieli tam długo siedzieć, a pogoda dzisiaj taka durna-na raz słońce świeci i deszcz pada
przykryłam wózek folią na wszelki wypadek
pogrzebałam dzisiaj trochę w ogródku-muszę usunąć wszystkie rabaty kwiatowe i zasiać trawą, bo mój pies kopie wielkie dziury wszędzie gdzie tylko kawałek gołej ziemi znajdzie
kwiatki posadzę w drewnianych donicach i też będzie dobrze, a przynajmniej nie będę się martwiła, że za rok sobie Gabriel krzywdę zrobi jak wpadnie w pół metrową dziurę...
Madzia jakbym miała już dwójeczkę to też bym się obawiała... bo chciałabym trójkę, ale trzecie mi się marzy nieco później
a ja miałam takie bóle, dwa dni lekko plamiłam i teraz nic
może to było pierwsze jajeczkowanie??? to się okaże za jakiś tydzień, jak nie dostanę okresu, to znaczy, że to jakieś wygłupy mojego organizmu...
Kuby kuzynka pierwsze dziecko urodziła jak byłą bardzo młoda i stwierdziła, że nie chce być z ojcem córki ( fajny porządny facet-dziwna sprawa) drugie dziecko ze starszym facetem-miał być stateczny, a jak zobaczył brzuch to zwiał i nikt już nigdy o nim nie słyszał... trzecie dziecko (którego jesteśmy chrzestnymi z Kubą) z całkiem fajnym gościem... który ma już trójkę własnych dzieci
i właśnie jest z nim po raz kolejny
nie wiem który to miesiąc, ale szybko ślub brali w marcu, więc pewnie koło 4-tego... a mieszkają w kawalerce, którą jakoś tam przerobili, żeby były 2 pokoje... szok normalnie...
My z Kubą też już rozmawialiśmy o dzidziusiu, postanowiliśmy zacząć starania jak Gabriel skończy roczek... wczoraj jak byliśmy u znajomego odwieść auto to jego 7-letnia córka z 8-letnim braciszkiem i kolegą bawili się na podwórku i widać jaka to super sytuacja jak jest taka niewielka różnica wieku, a swoją drogą to śmiałąm się do siebie jak na to patrzyłam... taki dzieciaki ganiające się z psem, tarzające po trawniku-taaakie brudne
kolana zielone od trawnika-ciekawe co by na to powiedział Zygmunt Haizer
i sobie pomyślałam, że kiedyś Gabriel będzie wbiegał do domu cały taki brudny, pewnie jeszcze z jakimś guzem na głowie i będzie chciał tylko szybko pić i dalej na dwór... jakie dzieciństwo jest wspaniałe
szkoda tylko, że nie dla każdego dzieciaczka
no... to sie rozpisałam
idę coś zjeść i powoli pakować torby na wizytę u babci