ok już jestem.
No więc...rozsiedliśmy się i zamówiliśmy coś do jedzonka. Reszta zajęła się rozmową, a tematy dotyczyły przede wszystkim ciąży, porodu i naszych pociech (tych mniejszych i tych większych też
). Nie przeszkadzaliśmy w rozmowie, tylko wygodnie rozsiedliśmy się na ławce i podsłuchiwaliśmy w ciszy
W międzyczasie wypatrywaliśmy kelnera (odzianego w strój krakowski), mając przy tym niezły ubaw, ponieważ stale się o coś potykał. W przypadku jedzenia, nie byliśmy już tak zachwyceni, bo cały czas zapominał o nas i jedzenie przynosił z duuuużym poślizgiem
Zanim lipcóweczki zamówiły sobie coś do jedzenia, wszystkie uśpiły swoje dzieciątka, jednak (prawie) do końca spotkania w błogim śnie wytrwał wyłącznie Pawełek.
Po Basię przyjechał mąż i tuż przed wyjazdem cyknął kilka fotek, które Basia zdążyła już wkleić, Monika wróciła sama, a my z Ulą, Tomkiem i Basią (Barbapuppą) ruszliśmy w dalszą trasę- do smoka wawelskiego i na rynek. Tuż obok sukiennic rozdzieliliśmy się i chociaż mieliśmy się z powrotem spotkać, to niestety się nie udało, gdyż mój telefon zaczął szwankować i nie byłam w stanie dodzwonić się do Basi
Nie znam dalszej przygody Basi i Uli z rodzinką, ale my poszliśmy na kebaba i przy okazji skusiliśmy się na karykatury. Jak tylko podładuję baterie w aparacie to zrobię ich fotki i Wam prześlę
[ Dodano: 2008-05-04, 13:27 ]
Viola, dzięki :ico_buziaczki_big: