czesc dziewczyny
kurcze nie mam kompletnie teraz czau, ale musialam wpasc choc na chwile. choc znajac siebie przeciagnie sie to w mega chwile nie?
dzisiaj mialam pod opieka coreczke kolezanki. rowiesniczke lelke hehe wiec bylo wesolo i busy na maxa hihi
ona spokojna, grzeczna, nie taka ruchliwa jak lelek wiec luzik
ale moj synek to maly wariat, wszystko po kilku sekundach go nudzi podczas gdy majka moze tak dobre pol godziny siedziec i zajmowac sie jedna rzecza. szok!! nie sadzilam ze to mozliwe hehe
nie wejdzie tam gdzie leleek i nie ma tyle sily wiec dzieki temu dalam sobie rade hihi
dobrze ze kolezanka-wspollokatorka nie pracuje wiec wzielysmy dzieciaki na spacer-na plac zabaw hehe
ale mialy radoche
pogoda wymarzona, normalnie czad !!!
a teraz czekam na kumpla wiec lada chwila spadam.. adas jeszzce pracuje. moze zdarzy dojechac bo kumpel jedzie do nas z watford na chwile po drodze...
a wczorajsze uwienczenie dlugiego weekendu bylo po prostu nonono`!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
dawno nie bylismy w gorach, jeszcze na poczatku ciazy lzilismy
wiec tym bardziej nam sie podobalo
snowdonia (walia) to przepiekne miejsce, trasa spokojna, bardzo latwa, ok 2 godzinna w jedna strone, ale zakwasy i tak sa hehe
pod szczytem musielismy sie wrocic bo bylo naprawde stromo i ciezko byloby z lelkiem tam wejsc bez dobrych butow,, no moze wejsc adam dalby rade ale` gorzej` juz z zejsciem hehe no szkoda. nadrobimy nastepnym razem hihi
fotek mam duzo ale jeszcze sama ich nie widzialam bo nie mialam totalnie na to czasu hehe
az dziwne u mnie.. bo powinny juz wczoraj znalezc sie na fotosiku hihi
nawalilam hehe
wracajac ze snowdonii zahaczylismy jeszcze o wybrzeze, i morze irlandzkie hehe co prawda trafilismy na odplyw ale udalo sie dogonic wode hehe
wracalismy w korkach, nie wiem nawet jak dlugo. bo albo spalam albo zajmowalam sie lelkiem. wpadal w placz i dwa razy musialam go wyjac z fotelika bo wyl jak opetany hehe
do tego musial jechac w samym bodziaku bo on taki zimnolubny ze mu goraco... a i tak glowke mial mokra
w domu bylismy przed 22
przyznam ze nog nie czulam.. ale ja fanka zakwasow wiec sie ciesze
szkoda tylko ze brzucha nie czuje bo ten bol jest boski hihi
lelkowi sie podobalo. bo spedzil czas u tatusia na brzuchu lub na plecach. spiewal i gadala tatatatata, nawet udalo mu sie w niej zasnac hehe
pogoda trafila nam sie wrecz idealna pelne slonce, szok!!
kiedy wyjezdzalismy z Bham rano to lało ale ostro wierzylismy ze bedzie ladnie i sie sprawdzilo hehe
oczywsicie nie obylo sie bez przygod.. zaczelo sie od tego ze zaspalismy i wyjechalismy godzine pozniej....
juz na samym poczatku drogi.. przed maske wyskoczyl nam duzy pies (cos a la wilczur) ktory uciekl z posesji. wczesniej zakrecil sie przed tirem. ale na szczescie w pore zahamowalismy
hmmmm wyjechalismy godzine pozniej niz znajomi a dziwna sprawa okazal sie fakt iz znalezlismy w miejscu docelowym pierwsi
hmmmm tak nas poprowadzil tomtom.. hmm czekalismy tam na nich. umowilismy sie nawet pod znanym bankiem.. oni widzieli ten sam, ta sama ulice ale nas NIE
wreszcie po takim krazeniu i usilnym poszukiwaniu okazalo sie ze jestesmy w kompletnie innej miejscowosci hehe
ja zauwazylam ze na zadnym znaku nie bylo nazwy tej do ktorej sie wybieramy
ale przeciez TOMtom i ADAm wiedza lepiej hehe
hehe no ale dojechalismy do reszty
tam juz bylo pieknie , ladnie.. widok niesamowity..
wsiedlismy do autobusu ktosry mial nas dowiezc na miejsce skad zaczyna sie szlak na gore hehe
autobus pietrowy z odkrytym dachem
my siadamy oczywiscie na gorze,, nagle slychac na dole odglos tlucazacego sie szkla.. patrze a tam nasz kubus w malej butelce wyslizgnal sie z plecaka
wielkie zamieszanie.. kogos uderzyl
ja myslalam ze zawalu dostane.. szok. panikaa
ale na szcescie nic sie nie stalo. uffff ale chlopaka uderzyl tylko niegroznie... straszne.. jakby tak rozcial mu glowe.. nawet nie chce myslec co by sie stalo masakra.. na szczescie potem juz pech nas opuscil uffffff
dobra tyle moich wywodow
jak fotosik nie strajkuje to wkleje fotki z kregli niedzielnych a wczorajsze moze uda mi sie wieczorem zalaczyc choc tez bedzie ciezko bo mam prace a angielskiego do napisania na jutro. do tego kumpel nas nawiedza
adam nie wiem kiedy wroci...
dobra nie smece
do uslyszenia
jasnie trzymam kciuki
eve pamietam ze adam podawal znizki w polsce i uznali, ale nie musial ich tlumaczyc
aaa zapomnialam, 15minut temu znalazlam lelkowi drugiego zeba tym razem gorna dwojka.. hmm czyzby pracowal nad wampirskim usmiechem? hihi
pewnie stad ostatnie noce.. normalnie budzil sie czesto z placzem. nie wyrabialismy.. dzis juz lepiej bylo, bo pozno poszedl spac. hmm ale wstak bardzo wczesnie
a teraz po drugiej drzemce jest nie do zniesienia
a zwykle w dzien bywa ok wrrrr
[ Dodano: 2008-05-06, 19:37 ]
adas w akcji