Julka juz ma się lepiej,nocka przespana
no to sie z Carmen zamienily... dziendoberek
Carmen w nocy co doslownie kilkanascie minut sie budzila z wrzaskiem, nie wiem o co chodzilo. W koncu przed 4 mowi: kaka, chcialam ja zabrac na kibelek ale zasnela mi po drodze

w sumie josego bratowa mi mowila, ze znowu miala krewki troche (zasrane hemoroidy

) wiec moze jakies zatwardzenie, dalam jej kropelki na gazy i paracetamol i po jakis 15 min puscila mi takiego dopalacza ze szok

podsumowala przeciaglym: ooooooooooochhhhhhhhhhhhhhhh i spala w miare spokojnie do rana. Przez kilka godzin ja masowalam, brzusio tez (nie byl twardy) ale chyba to bylo to. Na wszelki wypadek wezme ja wieczorem na dyzur lekarski, moze ma jeszcze cos z siuskami, bo sie skarzy...
no tak mamusia byla pierwsza uczennica w szkole,same piatki i zero nieobecnosci nieusprawiedliwionych,zawsze o 20stej byla w domku


w sumie to ja mniej wiecej w podstawowce
Anecia, ale rozruszalas mamusie dzieciaczkow
