Jaś dziś pięknie zjadł obiadek
zaraz pójdzie,y ma drugi spacer :)
Kasiulko, na pewno sobie świetnie dasz radę ze wszystkim, najważniejsze to podejście do życia - właśnie takie jak Ty masz - z humorem, optymistyczne :)
Mój Jaś namęczył się z tymi liszajami - cały rok niezdiagnozowana choroba - swędzące liszaje, dziecko nerwowe, niespokojne w dzień i w nocy, płaczliwe, ja nie umiałam mu pomóc, a starałam się pocieszyć zawsze, zabawić, a nic nie skutkowało,
wszytskie dzieciaki już się same sobą zajmowały, ładnie się rozwijały a my ze wszytskim ciągle w tyle,
to było straszne - ja po tym mam traumę, nie po porodzie, nie po ciązy, tylko po tej chorobie...
i po karmieniu piersią w nocy co godzinę do pół roku i spaniu 3 godziny na dobę,
boję się że przy drugim psychicznie nie dam rady, że w końcu mnie to wszytsko przerośnie i któregoś dnia zwariuję...
odkąd jest Jaś ja miałam jedną imprezę - poszłam do kina z koleżanką,
a tak tylko dom i obowiązki,
u rodziców przynajmniej nie muszę gotować, sprzątać, ale Jasiem zajmuję się sama,
dlatego chcę rodzeństwa dla Jasia ale muszę zdecydować, czy to więcej wszystkim szkody nie przyniesie,
bo ja w końcu nei dam rady.
ja niestety nie jestem taka optymistyczna, przesrane miałam dzieciństwo - nauczono mnie jedynie obowiązkowości i nie umiem w ogóle cieszyć się życiem,
staram sie ale różnie wychodzi,
nie wiem czy już deprechy nie mam, bo coraz częściej brakuje mi energii i siły do czegokolwiek,
jak tylko się zregeneruję w końcu to się wezmę za robienia dziecka,
ale myślę, że jeszcze nie pora ;)
to się użaliłam nad sobą, wybaczcie