witajcie, ja tylko na chwile,
u nas chyba juz ok,
wczoraj Alek juz sie lepiej czuł, humor miał, troche katar ma, rano zrobił taką sraczkę, ze po prostu o rany julek...bylismy u lekarza, bo i tak mielismy isc - powtarzalismy m,ocz i własnie wczoraj były wyniki, i wszystko dobrze

lekarka zbadała przy okazji, gardełko znów czerwone

ale mówiła ze to tez na tle ząbkowania może

a że wymiot był i sraczka - mówiła ze teraz taki wirusik, ze żołądkowe sprawy tez gnębią...w kazdym razie Alek tylko raz zwymiotował i zrobił taka kupe wiec moze jakas niestrawność

no mam nadzieje ze bedzie juz lepiej że do jutra a juz do soboty Aluś będzie w pełnej formie
dzis dopiero zaczynam brac sie za mieszkanko, wczoraj miałam w planie wysprzatac szafe i kuchnie, ale Alek postanowił z tata mecz oglądac i kibic z niego wytrwały nie zasnął do końca meczu, a jaki szloch był jak sie próbowało go jakos ululać...

coś mu sie poprzestawiało bo jeszcze niedawno spał juz o 9 no max 10, hm moze ząbki dają popalić a z rodzicami zawsze raźniej
a my juz dzis zaczynamy swiętować narodziny naszego chłopca

Alek urodził sie o 0.01 wiec w sumie 18 czy 19 niewiadomo, bo tę 0.01 wpisała położna jak juz był na swiecie
hm, o tej porze jeszcze nie byłam swiadoma ze to juz dzis nastapi, termin miałam na 18 ale myslałam ze Aleczkowi sie nie spieszy wychodzić, zero jakis objawów super przepowiadających

18, a był to poniedziałek zaczęłam plamić, dzwonię do mojego doktorka, pytam o co chodzi, ten mi mówi ze za kilka dni urodzę

ale że na wszelki wypadek mam jechac do szpitala na ktg

zrobłam jeszcze obiad, zjedlismy i jedziemy, na wszelki wypadek wziełam torbę.....a tam juz skurcze ktg wykazuje ze hoho rozwarcie na 5 cm

no i sie zaczeło

jaka szczesliwa byłam

do 21 był luz, przez komórę sobie z rodzinką gadalismy....ostatnia godzina była najbardziej bolesna
ale juz nie pamietam.....jak zobaczyłam mojego skarbula....cudowne, magiczne przeżycie!!!!!
więc juz dzis dla wszystkich
miłego dnia życzę :ico_buziaczki_big: