hej dziewczyny, w piatek byli u nas goscie na grilu, tescie, moja szwagierka i kuzyn meza z dziewczyna.
moja tesciowa jak zawsze nadgorliwa , tylko zobaczyla Konradka i go wziela na reke, chwile byl spokojny ale po chwili tak sie rozplakal.. zaniosl sie... dziewczyny nie wiedzialam juz co robic nie mogl dlugo zlapac oddechu bylam zrozpaczona klepalam go po dupce by mial inny bodziec i nic.. byl caly naprezony... wlozylam mu palec do buzi by udroznic drogii oddechowe, by jezyk nie przeszkadzal i zeby zlapal oddech.. i nic juz bieglam pod prysznic by go woda zimna polac dopiero wtedy oddech zlapal.. ale tak plakal ze 20 minut ze 3 razy mocno sie zaniosl balam sie ze umrze..
tesciowa za mna lazila wszedzie maly jak ja widzial to strasznie plakal, dopiero gdy wyszlam na powietrze dopiero wtedy nie poszla za mna i maly sie uspokoil..
to nie pierwszy raz ze maly placze u tesciowej na reku.
tak sie balam dziewczyny, cala sie trzeslam.
poradzvcie co moze pomoc by sie dziecko nie zanosilo albo co zrobic jak sie zaniesie.
oboje z mezem obiecalismy sobie ze nie bedziemy dawac tesciowej na rece malego.. to bylo straszne , nikomu tego nie zycze.
a swoja droga rowiesnik naszych babli w rodzinie mojego meza umarl z czwartku na piatek w nocy..straszne
pomozcie