rano napiszę więcej, a dzis tak z doskoku, bo Mały nie chce spać....
mmarta, chwała Bogu-inwigilację masz juz za sobą....Teściówka wyjechała, zostawiając po sobie zgliszcza....pora odbudować swoją fortecę
Pięknie wygladacie razem
pati, błagam Cię, zrezygnuj z pracy....przykro mi jest jak czytam to, co mówi Ci twój Pan i rodzina...nie moge w to normalnie uwierzyc....
U mnie jest tak, że to ja mam opory, że mój Męzulec mnie utrzymuje, wyrzucam to sobie i wstydzę się tego....nigdy nie chciałam byc na jego utrzymaniu i jest to dla mnie ciężka próba...niestety-w 9 tc zaczęłam wymiotować po 20 razy na dobę i spedziłam w łózku ponad 2 miesiące...a kiedy zaczęłam sie już dobrze czuc-ciąża zaczęła być widoczna i nikt mnie do pracy już nie chciał przyjąć. Więc-chcąc nie chcąc....
Mój Mąż nigdy nie wyrzucil mi tego ,ze nie pracuje, mimo że musi harować po 10-12 h dziennie...a wolne ma raz na dwa tygodnie...
ja odwdzięczam mu się super utrzymanym mieszkaniem (mamy bzika na punkcie porządku), zawsze zrobionymi zakupami, pysznym jedzeniem....a czasem nawet masażem stóp...
i jest ok.
miszka cieszę się że z Kubusiem dobrze
Edzia, witamy!!! napisz coś więcej o sobie
oj widzę, że same emigrantki na naszych wątkach
no cóz...w Polsce nie ma warunków na dzieci....
Agusia1982, moze się jeszcze przekręci
nie trac wiary, bo jeszcze duzo czasu. Grunt, to duzo wód plodowych. Słyszłam o dzidziach które przekreciły się dosłownie w przeddzień porodu