Witam Kobietki! Poczytalam Wasze kulinarne rewelcje i slinka mi pociekla

W ramach, ze u mnie juz poludnie to postanowilam na sniadanie zrobic te opisywane cudnie przez Was nalesniki. Brakowalo w lodowce mleka wiec postanowilam wyruszyc na podboj mojego malego osiedlowego sklepiku. Po otworzeniu drzwi wejsciowych az mnie odrzucilo

Takiej temperatury to ja juz nie pamietam

Sluchajcie - nawet moj kot, ktory wiecznie sie ze mna sciga o to kto pierwszy wyjdzie na dwor, po wystawieniu lba na zewnatrz najprosciej w swiecie uciekl do pokoju

Oczywiscie do sklepu nie dotarlam a nalesnikow nie zrobilam - musialam sie zadowolic resztkami wczorajszego rosolu (na sniadanie

). A w ramach ciekawostki powiem Wam, ze tutaj slonce jest zabojcze, po 15 minutach spedzonych na dworze bez kremu z filtrem wyglada sie jak rak. Japonki z tego naturalnego solarium nie korzystaja, bo jak pewnie wiecie w Japonii panuje kult bialej skory, wiec wszystkie paniusie smaruja sie nie kremami z filtrem a blokerami, chodza w rekawiczkach i pod parasolkami zeby przypadkiem nie dosiegly ich promienie sloneczne. A tak zmieniajac troche temat, to zastanawiam sie jak kilkadziesiat lat temu ludzie mogli tu wytrzymac latem - przeciez nie bylo wtedy jeszcze klimatyzacji

Chyba sie gotowali zywcem:-D Buziaki