
no więc tak... pojechałam do Wisły bo w tym czasie mój brat organizował tam obóz językowy i zostałam zaproszona



[ Dodano: 2008-07-17, 18:26 ]
no mogę skończyć pisanie

wieczkorkiem tego samego dnia strzeliliśmy sobie drinka i fajnie było


wyjazd nam dużo dał, on już wuie że nie chce być bez nas, a ja no ja też tęskniłam za T, ale teraz juz wiem ze dam sobie radę sama, więc niech T lepiej uważa ale powiedziła że już będzie dobrze, no ciekawa jestem....
w końcu odpoczęłam od tej jędzy... ale dziś znów coś jej się nie spodobało... było tak wracam ze sklepu, wchodzę do domu, robię kawę a ta do mnie jakimś takim pretensjonalnym tonem "dzień dobry" no to ja jej dzień dobry... a ta "no" noż cholera jasna czy ja mam sie witać z nimi... tym bardziej że się nie żegnałam???? z resztą oni nawet nmi nie powiedzieli "pocałuj mnie w nonono"... czy ja muszę padać na pysk przed nimi??? miszkanie z teściami jest karygodne jeśli ktoś sie mnie zapyta co lepsze willa z teściami czy lepianka samemu to powiem żźe lepianka

