hello...Maya w koncu usnela....ufff chwilka relaksu dla mnie
no to tyle mialam Wam popisac ze nie wiem od czego zaczac....
Pati,sliczne fotki...mama widac ze fajna babka i ladna...siostra Twoja do Ciebie podobna

no a Krystek,sama wisze...taki zalotny sie wydaje na tych zdjeciach

...i jaki ma namiocik,Mayci by sie napewno taki spodobal...zrobila by sobie graciarnie

...ale u nas miejsca na to brak
co do jedzenia regularnego to popieram,bo to wlasnie powoduje te szczuplosc
Ewcika...organizm nie potrzebuje magazynowac tluszczu bo regularnie dostaje porcyjke jedzonka....u mnie tez jest 5 posilkow dla Mayci,z tym ze nie zawsze zjada ...ale zawsze oferuje jej sniadanko,drugie sniadanko,obiad,podwieczorek i kolacje.....ale czytalam ze to czeste u dzieci ze robia sobie przerwe w jedzeniu i moga nie chciec jesc jednego dnia tylko po to by nastepnego wszystko nadrobic...i to naturalne....Maya ostatnio wlasnie mi tak robi

....
co do wspolnych posilkow to u nas wspolny byl obiad....a reszta nie,bo kazdy do szkoly mial na inna godzine,o innj wstawal....rodzice do pracy tez na inne godziny wiec mysle ze do wspolnych sniadan i kolacji trzeba miec warunki poprostu....
co do wiekszych ograniczen to ja chcialabym wyposrodkowac najlepiej jak potrafie,nie chce tez zeby Maya nie poznala smaku smazonych rzeczy i czekolady np. bo nie wyobrazam sobie jak zareagowac moze dziecko ktore np.pojedzie na kolonie i bedzie mialo pelna swobode ...2 tyg. ze snickersem w kieszeni a na miescie codziennie fryki?....i nie mozna tez oczekiwac od otoczenia ze bedzie naszej pociesze serwowalo tylko zdrowe jedzonko nie?pojdzie do kolezanki a tak fryteczki i co?zje a potem bol brzuszka bo organizm nie toleruje smazonego jak sie cale zycie go nie je...byl taki madry program u nas o tym

ale zdrowo karmic sie w domu to jak najbardziej bym chciala...z tym ze tak jak pisze zbora swiat jest zlozony tez z tych zlych rzeczy wiec trzeba bedzie predzej czy pozniej je dziecku przedstawic....zeby wiezialo jak z tym zyc...co jesc a czego unikac...
ja sie boje ze jak Maya pojdzie do szkoly to zacznie sie bol chipsow i batonow...to wielki problem tutaj i chyba w PL tez bo mama cos mi wspominala ze maja ze szkol takie przekaski wycofywac z kioskow...ze otylosc grasuje juz w PL....szkoda dzieci...no i dlatego nie wyobrazam sobie faszerowac roczniaka takim zarelkiem,bo jaki to sens?nie no nie badzmy takie drastyczne w stosunku do samej czekolady,ona wcale taka niezdrowa nie jest...fakt ze to cukier....ale ma tez inne cenniejsze skladniki!
aha no i mialam zapytac wlasnie jak wyglada u Was sprawa jedzenia,korzystacie z krzeselek do karmiania?bo my juz nie...byl czas ze uzywalismy ale Maya sie buntowala i nie jadla...wiec chyba je odsprzedamy ....kupimy stoliczek i krzeselko...Maya lubi pozwiedzac przy sniadaniu np.pierwsze sniadania je jakies 2h...bo najpierw zje ile da rade zeby zaspokoic glod a potem podchodzi i zawsze cos skubnie...i tym sposobem zjada cale....czasem nie chce od razu jesc wiec siega po kanapke pozniej,zalezy o ktorej wstaniemy...
u nas kolejny dzien slonka...ale juz nie jest tak upalnie!super pogoda poprostu!!dzis rano jak A. wrocil z pracy to mi powiedzial ze mysli ze te klotnie wszystkie-bo ostatnio nie ma dnia zeby nie bylo sprzeczki....to sa powodem tego ze tyle pracuje i go nie ma w domu tyle...ale wiecie co?jak byl w domu teraz przez kilka dni to bylo jeszcze gorzej...wiec mi sie wydaje ze jak sie mniej widzimy to jest lepiej
