Cześć Dziewczyny
Faktycznie, cisza, aż strach.
My już po chrzcinach. Było uroczyście. Patryk wyglądał jak rozbujnik :). Chrzestna świetnie Go ubrała. Później wkleję fotki.
Jednak w sobotę przeżyliśmy 2 razy chwile grozy- oczywiście dzięki Kindze... Najpierw zgubiła się nam na bazarze. Tłum ludzi, bazar ogromny, bo odbywa się raz w tygodniu... Oglądałam buty, Mała stała przy Grześku. Chwilę to trwało. Patrzę, a Pyzy nie ma...
Pędziłam alejką, między ludźmi i straganami. Dziewczyny, serce miałam w gardle i czarno w oczach. W naszą stronę szła dziewczynka- może 12 lat- i prowadziła nasze zasmarkane, zaryczane dziecko. Boże, jak złapałam ją w ramiona, to myślałam, że Kinga się nie uspokoi. Cała drżała, a ja z nią. Podobno szła i krzyczała "Mamusiu". Już nie chciała zabrać rączki z mojej dłoni.
A później, w domu, znowu masakra. Nie wiem, która sytuacja była gorsza. Byłam w kuchni, Grzesiek pojechał jeszcze do sklepu, Patryk leżał w pokoju na wersalce. Wchodzę do pokoju, a Kinga siedzi na wersalce i trzyma Małego za nóżki. Tylko że Patryka główka wisi za wersalką. Leży na pleckach, a właściwie tylko na końcówce pupki i nóżkani na Kindze, a reszta wisi... Miał bordową twarzyczkę, krztusił się... Dziewczyny, to moja nieodpowiedzialność. Dlaczego zostawiłam Patryka na wersalce, dlaczego nie w wózku... Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze, ale gdybym weszła do pokoju chwilę później... Albo by go nieutrzymała i spadłby na podłogę, łamiąc kręgosłup, albo by się udusił, albo zakrztusił. Już teraz nie zostawiam go na wersalce. Przecież nie mogę winić za nic Pyzy. Chciała pewnie wziąć go na rączki...
[ Dodano: 2008-08-12, 08:48 ]
Przepraszam, że zaczęłam od tego, co u nas...
Gabi, śliczne foteczki.Emilka, jak mała gwiazdeczka.
justyna25, zaglądaj i pisz, co u Was.