Witajcie,
u nas leci, dziś mój mąż poszedł pierwszy dzień do pracy po tygodniowym (niestety tylko) urlopie, a akurat teraz pogoda piękna, a cały tydz. było okropnie
Kinga wyglądała prześlicznie, fajna ta sukieneczka, o ile dobrze widze to chyba taką bąbka - prawda?
i wszytskiego naj dla Antosia z okazji jego 4 miesięcy
ale o problemie w ogóle rozmawialiście czy po prostu było, minęło i się zapomniało? wiesz o co Markowi chodziło czy nie? bo może problem nadal jest i znów się ujawni za jakiś czas, znów będzie źle i znów nie będzie wiadomo o co chodzi, problem najlepiej zniszczyć w zarodku
no właśnie udało się pogadac?? cieszę się, że jest lepiej ale wg mnie "udawanie", że problemu nie było to nie jest dobre rozwiązanie, bo w końcu kiedyś znów powróci
Tydzień temu byliśmy na ślubie i weselu kuzyna, było beznadziejnie, mieliśmy ok. 9 odwieźć małego, ale głowa bolała mnie potwornie noi było kijowo, więc zostaliśmy do ok.22 i wróciliśmy do domu - bez powrotu na wesele, raczej nie mamy czego żałowac, poprawiny też kicha... Tylko Damian biedy umordowany był tym wszytskim, na początku mu się podobało,ale potem - tak jak i my, miał dośc...
23 sierpnia znów idziemy na wesele, może tym razem będzie lepiej
chyba zostawimy małego w domu, przyjedziemy na kompanie, nakarmię go ululam i wrócimy z powrotem na imprę, a na poprawiny pójdziemy z nim.
My chrzciny mamy 7 września, już wszystko załatwione, tylko w tym tyg. przed chrzcinami mamy iść zanieść zaliczkę na salę, a księdza i katering już załatwiliśmy.
Asika, pisałaś że u Was nie jest łatwo z chrzcinami jak nie jesteście małżeństwem, a byliście w innym kościele zapytać czy zależy Ci na chrzcinach konkretnie w tym??
Noi zawsze możesz odwołać się do kurii, bo jeśli chcesz ochrzcić dziecko to ksiądz powinien to zrobić a nie prawic morały rodzicom, bo to nie jego sprawa.
My tu też mieliśmy u nas problematycznego księdza, ale teraz jest nowy proboszcz i on jest super, co prawda my mamy kościelny, ale wiem że ogólnie wszystko można z nim załatwić, za to w drugiej parafii jak nie mają ślubu kościelnego to ksiądz chrzci, ale w sobotę po mszy wieczornej.
Co do ząbków - gratuluję małym posiadaczom pierwszych ząbków
u nas idą 2 dolne jedynki, ciekawe czy wyjdą obie naraz, czy pojedynczo.
Damian ma ostatnio misję z obracaniem się na boki, raz jeden raz drugi, na początku po chwili leżenia pupa mu się przeważała znów na płasko - co bardzo go złościło, ale już to opanował. chowa się za pieluszką jak się go zaczepia, albo odwraca właśnie na bok i radochy ma tyle przy tym że szok, nauczył się krzykac i niekiedy to aż mama z dołu przychodziła i pytała co to się dzieje tak łobuziak wrzeszczał i kwikał
próbuje się też na brzuszek odwracac, ale nie wychodzi za fajnie, aczkolwiek nie jest źle, trochę się po męczy aż się nauczy.
No i ma też misję z siadaniem, czego się nie chwyci to się próbuje podciągać do siadu, najlepsze jest jak się kołdry trzyma i próbuje siąść, oczywiście jest to niemożliwe, ale on jeszcze o tym nie wie i złości się okropecnie. Najlepsze jest to jak się dźwiga trzymając si mnie to nie dźwignie się trochę tylko do siadu, siedzi taki ważniak aż siły zaczyna mu brakowac a potem tylko czuję na rękach jak się siłuje z grawitacją, bo już nie może usiedziec ale nie chce się poddac, oczywiście nie pozwalam mu na siadanie takie, bo jeszcze mały jest, ale on sam się pcha do tego ile może.
Jutro idziemy na szczepienie, ciekawe ile waży na pewno już ponad 8, al ciekawe ile dokładnie i ile urósł, wiem, ze nie mieści mi się w cześć rzeczy na 68, wiadomo co firma to inna rozmiarówka, ale muszę mu np. kupic jakieś pajacyki bo noce są coraz zimniejsze a te co mam to małe, pół śpiochy też ma już za małe, body z długim rękawem i ze zwykłych też tylko częśc dobra - tak mi syn rośnie, że za nim ledwo nadążam
aaa i w fotelik nam się już nie bardzo mieści ta nasza kruszynka, nogi mu wystają i widzę, ze źle mu się w nim siedzi, bo co chwilę się próbuje podciągac, no ale na siedzący fotelik jeszcze trochę za wcześnie i jakoś musi jeszcze się trochę w nim pomęczyc, niestety...
Noi jeszcze zapomniałam napisac, że nogi to u nas są coraz bliżej buzi, ciągnie się za skarpety jak ma je ubrane, potem mu tak dyndają na wpół ściągnięte; zaczyna też zaczepiac wszystkich jak się nie zwraca na niego uwagi to krzyka na Ciebie, nie wrzeszczy - tylko raz tak "woła" a potem się kikra, juz mu się coraz głośniej wyrywa i tak się fajnie już śmieje
z dnia na dzień fajniejsze te nasze maluszki
buziaki, zmykam bo się już "naspał" ten mój łobuziak