Witam,
co do księży i wiary, to można piac i pisac...
my mieliśmy takiego proboszcza, co razem z proboszczem z Libiąża i Jaworzna w karty grali, raz nasz rudy (tak na niego mówiliśmy, bo był rudy) przegrał swoją gosposię...
przy kartach wypijali morze alkoholu, na dziwki jeździli i wszyscy o tym wiedzieli bo nie jedni ich widzieli, nawet nasz miał tu u nas "panne" na schadzki...
kiedyś nasz sał w Dębie na przystanku, bo mu brakło siły na dalsza drogę po pijaku...
był wredny i tylko pieniędzy patrzy ł, tyle lat tu był i prawie nic nie zrobił... wymienił dach ze 3 lata temu, ale już się lało więc nie było wyjścia, na opał zbierał a w kościele w ziemie było tak zimno, że bieda było wystac czy wysiedziec nawet jak dużo ludzi było..
cochwile auto kupował - jak tylko wchodził nowy model to go miał, zawsze opla Vectrę granatową, bo myślał że ludzie głupi i się nie kapną, że to inne...
można by pisac i pisac o nim, jeszcze jedno sobie przypomniałam, jak moja siostra szła do komunii to 2 dzieci z jej roku jest chorych-nie chodzili do szkoły, ale rodzice chcieli aby przystąpiły do komunii, jedno ma Downa a drugie porażenie mózgowe, nie chciał ich dopuścic, bo że one są gorsze i beee i w ogóle, a najgorsze zę to do dzieci tak o nich mówił... w końcu pod naciskiem dopuścił ale współczuję tym rodzicom co musieli przejśc i pewnie wysłuchac...
zawsze jak nowy wikary przychodził, to kat dawał mu popalic, że nieraz w ciągu roku szkolnego 3 razy się zmieniali...
w końcu w tym roku udało się go wykurzyc, z niemałymi problemami, to wyobraźcie sobie, że wyszło, że w górach dom sobie wybudował, podobno willa że siwy dym, ale on się zarzeka że to dom jego siostry, noi jak chcieli go wydalic to płakał, że on nie ma gdzie iśc i w ogóle, a prawo jest takie, że tylko ksiądz który wybudował kościół lub ma dla niego bardzo duże zasługi może pozostac w parafii dożywotnio, inaczej musi ustąpic...
noi w końcu odszedł, to zabrał ze sobą wszystko z plebanii, nawet dywany do kościoła na który rodzice się przy komunii składali - wszystko co przez ten czas rodzice pokupowali zabrał, nawet szklanki i sztućce z plebanii pozabierał, że to niby jego
choc co do rudego muszę przyznac, że nie robił nam żadnych akcji przy ślubie i nawet jak zapytaliśmy ile się należy to powiedział, ze jak nic nie damy to i tak nam ślubu udzieli, bo on rozumie, że mamy trudną sytuację (jak już kiedyś wspominałam mój ojciec był alkoholikiem), na szczęście ślubu udzielał nam ówczesny wikary i spisał się na medal, świetną ceremonię odprawił i super kazanie powiedział śmialiśmy się cały czas
co do wiary, ja jestem bardzo wierząca, modlę się codziennie często rozmawiam z Bogiem - jest dla mnie bardzo ważny, ale co do praktykowania to zniechęciłam się do chodzenia do kościoła przez wyżej wspomnianego rudego kiedy to na mszy Bożonarodzeniowej zamiast kazania zaczął nadawac o polityce, miałam dośc, potem na innej mszy na kazaniu nawoływał z ambony, że trzeba dzieci robic bo za mało chrztów jest a za dużo pogrzebów a w ogóle antykoncepcja to grzech, wystopowałam wtedy z chodzeniem do kościoła, bo już nie sprawiało mi to takiej radości jak kiedyś a wręcz mnie irytowało, bo czas kazania nie jest od tego żeby ksiądz swoje poglądy czy żale wywalał i mówił co ludzie mają w sypialni robic a i co najważniejsze nawoływanie do rozmnażania, było na mszy dla dzieci - bo u nas msza o 11 to msza dla dzieci...
teraz ciężko z małym się do kościoła wybrac kilkakrotnie próbowaliśmy ale niestety mały psuł nam plany a jak raz się udało to musieliśmy wyjśc bo organista go wystraszył i był wielki wrzask...
my chrzcimy 7 września, kiedyś było u nas tak, że chrzciny były tylko w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca a teraz ten nowy proboszcz robi chrzciny wtedy kiedy komu pasuje, bez żadnych problemów, a jak zapytaliśmy ile to powiedział że nie ma czegoś takiego jak płacenie za chrzest, że w niedzielę będzie zbieranie na tacy to jeśli będziemy chcieli to możemy dac coś więcej od siebie na kościół. Bo on bardzo dba o kościół co tydz. czyta ile pieniędzy zebrał na tacy i co zrobił za nie lub ile jeszcze brakuje aby co tam zrobic, bo trzeba odremontować kościół bo jak już wspominałam dawno nic z nim nie było robione, a że nasz kościół to zabytek to dużo zachodu z tym.
Co do stroju, to jak już wspomniałam mamy garniturek - super w nim wygląda
Co do ślubu, to my mamy kościelny, oboje jesteśmy chrześcijanami, ale mój mąż nie wierzy w księży, bo zraził się do nich.
Wzięliśmy ślub kościelny ponieważ oboje tego chcieliśmy nie dal sukni i całej tej "szopki" tylko dla siebie, Bóg jest dla nas ważny i jak zdecydowaliśmy że chcemy byc razem już na zawsze, że chcemy byc rodziną to było dla nas oczywiste, że będziemy sobie ślubować przed Bogiem a że trzeba to było zrobic w kościele, to to zrobiliśy i nie żałujemy, bo przysięga była piękna i magiczna
Zgadzam się z Tobą Asiu, ze jeśli nie wierzysz w miłośc i wierność do śmierci, to nie ma się co pakowac w małżeństwo tylko dlatego, ze wypada, ale mam nadzieję że kiedyś jednak uwierzysz w siłę i moc miłości dwojga ludzi życzę Ci tego, bo jest to cudne
Wiecie co mnie tez wkurza, Jan Paweł II powiedział kiedyś, że rozwodników należy traktowac "normalnie" , bo to że się rozwiedli musiało byc czymś spowodowane, a niekiedy lepiej się rozjeśc niż życ w nieudanym związku kosztem siebie czy dzieci...
noi co prawi wszędzie zaczęli coś z tym robic tylko nie u nas...
śmieszne jest, ze świat idzie do przodu tyle rzeczy się zmienia a niestety nasza religia jest już trochę "zacofana" ze swymi poglądami a nasi księżą i biskupi obstają przy tym bo im tak po prostu wygodnie
na szczęście zdarzają się księża w porządku, mało ich ale jednak są i pozostaje nam wierzyc, że będzie ich więcej i coś zmienią...
a co do spowiedzi, to też zależy dużo od księdza, słyszałam jednak że jeśli się jest w związku bez jakiegokolwiek ślubu to ok, można się wyspowiadać i w ogóle, ale jak się ma ślub cywilny to już nie - a przecież często Ci co mają tylko cywilny, to częśto nie mogą miec kościelnego - głupota
noi co do sakramentów, to są one obowiązkiem każdego chrześcijanina a obowiązkiem księdza jest im ich udzielac - nigdzie nie jest powiedziane że odpłatnie a wręcz przeciwnie!!
no to chyba tyle...
nam wychodzi jako pierwsza lewa jedynka, bardzo się sprawdza żel na dziąsełka, przez kilka dni Damian budził się co godzinę, pół, półtorej a ja chodziłam jak zombi teraz smaruję mu dziąsełka po jedzeniu i śpi "normalnie". Biedak źle to przechodzi, przedtem jeszcze było ok, ale teraz gorączkuje, płacze i to tak strasznie że nieraz nie wiem co mu poradzić, ale smaruję dziąsełka, tulę mówię do niego i jakoś dajemy radę, choć aż mi sie serce nieraz kraje jak widzę jak się męczy, no ale najpierw lewa zaraz prawa i moja mama wylukała, ze u góry też już mu dziąsełko pękło na ząbka....
Ostatnio pakuje też nóżki do buzinki, chyba 3 dni temu udało mu się po raz pierwszy cenie trafic i zaczął cycac paluszka, ale się uśmiałam, udało mi się zrobic zdjęcie, zaraz pokaże, wczoraj po raz pierwszy po kilku dniach prób kopyrtnął się na brzuszek i dziś też już 3 razy, ale jeszcze nie bardzo wie jak się odkręcić na plecy, a jak się cieszy strasznie jak leży na tym brzuszku, szok
nie śpi mi na brzuszku, ale odkąd zaczął się obracac na boki, to śpi na boczkach, sam sie obraca, strasznie słodko wygląda jak tak śpi na boczku
zaraz postaram się kilka zdjęc wrzucic.
Edit Kacperek cudny, a Martynka bardzo okrąglutka