anuszka, kochana, dasz sobie swietnie rade ze wszystkim

kobiety sa silne i zniosa wszystko!!! ja tez myslalam, ze nie dam rady, ze pies, sprzatanie, gotowanie, dziecko, przerosna mnie. Nie jest tak zle, nasza suka owczarek niemiecki dlugowlosy ma 4 lata i jest rozpuszczona jak dziadowski bicz, teraz sa tego konsekwencje, spala z nami w wyrze, pozwalalismy jej na wszystko, a teraz ma zakazy, siedzi wiec non stop przy lozeczku i pilnuje Hani, a ja mam oczy wokol glowy i pilnuje i dziecka i psa, a do tego latam tez codziennie z miotla i zbieram psie kudly, odkurzacza nie chce wlaczac narazie, zeby nie halasowac malej. Gotuje czasem obiadki, ale przyznam, ze nie za czesto, bo jakos nie moge sobie na to czasu znalezc

piore, prasuje itd. wiec jakos idzie do przodu. Moj maz tez wraca kolo 17, idzie z psem na siku

i przewaznie zasuwa albo do drugiej pracy, albo na zakupy, albo cos innego zalatwia, tak wiec siedze sama prawie caly czas. Wieczorem jak wraca, to jest padniety i zasypia, wiec tyle pomocy, a do tego od kilku dni spi w drugim pokoju, bo jest chory i juz w ogole nie mam pomocy, czasem nie moge sie wysikac

od wczoraj mala placze, marudzi, wygina sie, nie wiem co sie dzieje, mam nadzieje, ze sie nie zarazila od niego, tfuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Ogolnie nie jest zle, trzeba tylko sobie jakos ulozyc dzien, na poczatku jest super, mala spala prawie caly czas, budzila sie tylko na karmienie, wiec moglam zrobic wszystko, wysprzatalam cale mieszkanie, ktore przez kilka miesiecy nie bylo sprzatane, bo lezalam plackiem w ciazy, gotowalam codziennie obiadki i mialam czas na inne rzeczy, czasem mala budzilam, bo sie nudzilam

nosilam ja itd. Teraz jest juz dluzszy okres czuwania dziecka a do tego chyba kolki i sie zaczelo noszenie, latanie co chwila do malej, ale i tak nie narzekam, bo jest super.
Z psem nie wychodze na spacerki razem z wozkiem, bo by nas chyba zabila, jakby pociagnela

ona sie nie slucha i jak psa zobaczy, to ujada jak wsciekla suka

chodze czasem z nia sama, zeby sie przejsc, jak jest maz i jest zdrow, a na codzien lata z nia on, 3 razy dziennie, szkoda mi jej, ale nic nie poradzimy. Jak idziemy razem na spacer z Hania, to bierzemy sunie i wtedy maszeruje kolo wozka jak ochroniarz
Wszystko sobie ladnie poukladasz, nie taki diabel straszny, dasz rade.
A jak sie dzis czujesz?
Ja padam na pysk, mala plakala w nocy, rano i niedawno znow...wcale prawie nie spalam, chyba pojde na spacer z nia, to sie przewietrzy i zasnie
[ Dodano: 2008-03-03, 11:24 ]
co do zakupow, to robi je albo moj maz, albo ja jak ide na spacer, ostatnio mialam caly kosz w wozku zawalony, troche przegielam. Szczescie, ze u nas jest winda, mieszkamy na 3 pietrze. A nie ma u was jakiegos pomieszczenia na wozki? zebys nie dzwigala na gore?
[ Dodano: 2008-03-03, 11:26 ]
dziewczynki, dziekuje za zyczenia dla Hanusi
