Dziewczyny,może Wy mi doradzicie coś,bo zwariuję
Piotruś ma 2 miesiace,od poczatku jest tylko na piersi...od mniej więcej dwóch tygodni zaczęły się problemy z karmieniem...najpierw wieczorami Piotruś zaczął wydziwiać przy cycu,nie chciał łapać,a jak złapał to puszczał i się darł....kolki to nie były,bo kolki miał wcześniej i poradziliśmy sobie już nimi....
Potem to samo zaczęło się dziać juz po południu każde karmienie wyglądało tak,że przez kilka-kilkanaści eminut Piotruś wył,rzucał się,kopał,drapał,zanim złapał cyca...a jak już mu udało sie złapać,to chwilę ssał i rzucanie się od nowa
Teraz juz tak wygląda każde karmienie oprócz nocnych...w nocy Piotrek fantastycznie je,bez problemu łapie pierś,ssie,zero problemów...rano jeszcze w miarę,a potem zaczyna sie "jazda"
Nie wiem,z czego to wynika....na poczatku myślałam,że to wina butli,tzn kilka razy odciągnęłam mleko i mąż mu podał z butelki,jak ja byłam zajęta...więc butlę wyeliminowałam kompletnie,a problem został,a nawet narasta
Nie pomaga też zmiana pozycji,myślałam,że skoro w nocy na leżąco ładnie je,to w dzięń tez go będę tak karmić,ale nici z tego-efekt taki jak przy karmieniu na siedząco
Mleko mam na pewno,bo jak złapie,to aż bokami mleko wypływa...
Może Wy mi coś podpowiecie?? Bo karmienie zaczyna być dla mnie koszmarem

A nie chcę rezygnować z cyca
