

[ Dodano: 2008-08-22, 09:15 ]
Ale wczoraj mialam wieczór emocji, mąż jadł na kolację ryby, które złowił i ość mu stanęła w gardle musieliśmy jechać na pogotowie tam nie mogli mu wyjąć więc wysłali na do Piły(tj. 25km od nas) i tam poszedł na laryngologię i lekarz mu wyjął, ość była spora i mocno mu się wbiła. o 21 wracaliśmy do domu. Teraz to chyba bardziej będzie uważal na ości. Pielęgniarka do niego mówi, z żartem, że ryby się je w piątek a nie czwartek.
