Ufff, chwilka przerwy...
Ta praca to po prostu ekspedientka w sklepie z art elektrycznymi: oświetlenie, karnisze, żarówki, kontakty itd. Ciężka, bo ruch tam jak na spacerniaku, jeszcze wiele nie wiem, jeśli chodzi o tą branże, bo takich rzeczy się nie kupuje tak często jak bluzki, mały sklepik a wszelkiego w brud i w ogóle... Nie jest to szczyt mych ambicji, ale cóż... Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma... Jak się trafiłoby coś lepszego to zawsze można zmienić

Odwykłam od pracy i ciężko znów będzie się przyzwyczaić do roboty i chyba do normalnej rozmowy z ludźmi

Jak się siedzi w domu to nie to samo co non stop z każdym o wszystkim, wyszłam z wprawy, ale może się uda, bo to akurat lubię

Ale łapię się na tym, jak ubogi staje się mój język, brakuje mi tematów, odpowiedzi na pytania i w ogóle... normalnie niemal jak Julka, z tym, że "r" wypowiadam i nie seplenię

Jeszcze troche i ja zacznę o wszystko pytać, "cio to"

Tak więc, oby się udało

Jeszcze zbierają CV, więc nic nie wiadomo... Ponoć na dzień dzisiejszy, najlepiej wypadłam z wszystkich
A Julka rysuje... ale nie pytaj
Caro co to za rysunki

jak popadnie, wiadomo, krechy wszędzie. no, ale bez przesady, nie ma co wymagać za wiele

A w ogóle lubi robić teraz wszystko przy tym stoliku, strasznie jej podpasował, prosto z łóżeczka leci tam siedzieć, na dwór nie chce, bo ona siedzieć chce
No, nie ma co ględzić, tylko trza podłogę szorować.... Brrr
Papa
no i cieszę się, że z Filipkiem (lub Filipinką) wsio OK
